Dziennikarze Maria Ressa i Dmitrij Muratow dziś odbiorą Pokojową Nagrodę Nobla
Maria Ressa i Dmitrij Muratow na wczorajszej konferencji w Oslo. Dziś odbiorą Pokojową Nagrodę Nobla (screen: TV NRK)
Dziennikarze z Filipin i Rosji - Maria Ressa i Dmitrij Muratow - odbiorą w piątek w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla. Na poprzedzającej ceremonię konferencji prasowej mówili m.in. o zagrożeniach dla demokracji wynikających z mechanizmów mediów społecznościowych.
Założyciele ostatnich wolnych mediów w swoich krajach - portalu Rappler (Filipiny) oraz "Nowoj Gaziety" (Rosja) - otrzymają złote medale oraz kaligrafowane dyplomy. Podzielą między sobą także 10 mln koron (ok. 1 mln euro).
Dziennikarze, trzymajcie się razem
W Instytucie Noblowskim w Oslo na spotkaniu z prasą Ressa przekonywała, że "społeczeństwo potrzebuje, abyśmy my, dziennikarze, trzymali się razem, w kraju i za granicą". - Tylko współpracując, a nie konkurując, możemy przeciwdziałać temu, że wiadomości są kontrolowane przez algorytmy i są finansowane przez kliknięcia - mówiła.
Zdjęcie z Norwegii. Laureaci pokojowej nagrody Nobla Maria Ressa i szef Nowej Gaziety Dmitri Muratow. JUtro wręczenie nagród i ważne przemówienia. pic.twitter.com/lDuKqdcPa3
— mediawrosji (@mediawrosji) December 9, 2021
- Nie może być tak, że odpowiedzialność za publikacje w internecie spoczywa wyłącznie na prywatnych firmach technologicznych, platformy mogłyby robić więcej - stwierdziła. Zdaniem Ressy w kwestii regulacji i walki z nadużyciami w sieci większą odpowiedzialność powinny wziąć na siebie rządy poszczególnych państw.
Muratow: "Władze inwestują w propagandę, zamiast przekazywać informacje,
a kiedy widzimy, że firmy technologiczne usuwają treści za pomocą algorytmów, to tylko pogarsza sytuację"
Z kolei Muratow stwierdził, że "wiele kłamstw w internecie pochodzi od władz". - Inwestują w propagandę, zamiast przekazywać informacje, a kiedy widzimy, że firmy technologiczne usuwają treści za pomocą algorytmów, to tylko pogarsza sytuację" - mówił.
Dziennikarz przypomniał, że w Rosji największy serwis społecznościowy VKontakte (odpowiednik Facebooka) został przejęty przez państwowy koncern Gazprom. - W czasach Związku Radzieckiego prezenterzy wiadomości w telewizji dobrze wiedzieli, co myśli Leonid Breżniew i to przekazywali ludziom. Teraz telewizja została zastąpiona przez media społecznościowe, a w nich propaganda jest ważniejsza niż istotne informacje - mówił.
Muratow jako przykład takiej agitacji wymienił wiadomość o "wspaniałej rosyjskiej broni, która jest zagrożeniem dla NATO". - Na szczęście jest wielu ludzi, którzy w to nie wierzą - podkreślił.
Ressa: Kłopoty z przyjazdem
Na konferencji prasowej Ressa opowiedziała też o swoich kłopotach z przyjazdem do Oslo. - Cztery sądy musiały wydać zezwolenie, abym mogła tu być. Postawiono mi siedem różnych zarzutów, ostatni pojawił się w zeszłym tygodniu - mówiła.
Wobec dziennikarki na Filipinach toczą się sprawy karne w związku z jej krytyką prezydenta Rodrigo Dutertego i polityki jego administracji. Na umożliwienie noblistce podróży naciskała m.in. ONZ.
Ressa odniosła się także do śmierci filipińskiego współpracownika agencji Reutera, zastrzelonego w nocy ze środy na czwartek. - To był mój były kolega, który przyczynił się do ujawnienia wielu ważnych spraw - poinformowała.
Na Filipinach od 2016 roku zginęło 26 dziennikarzy.
Muratow: Nie tylko centrum wolontariatu
Redaktor naczelny "Nowoj Gaziety" wspomniał o entuzjazmie, z jakim czytelnicy przyjęli wiadomość o otrzymaniu przez niego Pokojowej Nagrody Nobla. - Dostaliśmy tysiące listów z prośbą o pomoc, o pieniądze na lekarstwa, na wózek dla osoby niepełnosprawnej. Świadczy to o tym, że ludzie nie mogą oczekiwać pomocy od lokalnych władz - zauważył.
Według redaktora naczelnego "Nowaja Gazieta" stała się nie tylko "centrum wolontariatu", ale też pełni inną rolę w związku z brakiem demokracji w Rosji. - Jesteśmy parlamentem, w którym dajemy głos mniejszości - podkreślił Muratow.
Przypomniał, że jego gazeta utrzymuje się z pieniędzy czytelników. - Zawsze mówiłem, że dziennikarze pomagają społeczeństwu. Teraz mówię, że to społeczeństwo musi pomagać dziennikarzom - zaznaczył.
Od 1999 roku, od kiedy władzę w Rosji sprawuje Władimir Putin, w Rosji zginęło 37 dziennikarzy. Wśród nich jest sześciu współpracowników "Nowoj Gaziety". W najbardziej znanej sprawie zabójstwa Anny Politkowskiej z 2006 roku zleceniodawca wciąż nie został ukarany.
Ressa i Muratow zostali uhonorowani Pokojową Nagrodą Nobla za "wysiłki na rzecz obrony wolności słowa, która jest warunkiem wstępnym demokracji i trwałego pokoju".
Daniel Zyśk