Dział: PRASA

Dodano: Listopad 08, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Twaróg do dziennikarzy blisko władzy: Też musicie być na granicy

Jest wiele powodów, by media były teraz na granicy - pisze Marek Twaróg (fot. Adam Guz dla Press)

Próbuję wczuć się w waszą rolę, dziennikarza, który władzę wielbi i bezgranicznie jej ufa. Może was jakoś zrozumiem – i potem przekonam, że media będące blisko władzy też powinny być na granicy - pisze Marek Twaróg z Press.pl

Próbuję wczuć się w rolę dziennikarza, który władzę wielbi i bezgranicznie jej ufa. Nie chodzi o popieranie tej czy innej opcji, kibicowanie którejś stronie – chodzi o prawdziwe oddanie, o miłość, wierność i uczciwość w intencjach. Na chwilę zostanę jednym z was, bo może was jakoś zrozumiem – i potem przekonam, że media będące blisko władzy też powinny być na granicy.

Jeśli już ufamy rządowi i nie odczuwamy żadnej potrzeby kontrolowania jego poczynań, powinno nam jednak zależeć na czymś więcej. Na tym, by pokazywać jego sukcesy. By przedstawić Polskę jako kraj rządzony dobrze, kraj, który nie zostawia uchodźców samych sobie, kraj, który solidnie odpowiada na zaczepki białoruskiego reżimu. Kraj, który kieruje się dobrem obywateli. Bądźmy na granicy i przekonajmy wszystkich, że to prawda.

Jeśli podzielamy opinię władzy, że dziennikarze tylko przeszkadzają, powinniśmy chcieć udowodnić swe posłuszeństwo. Pokazać, że owszem, oni - którzy nazywają się niezależnymi dziennikarzami – tylko przeszkadzają, pytają o głupoty, zadają niewygodne pytania, ale my - my możemy się naprawdę przydać. Możemy poprowadzić konferencję prasową albo umówić się z rzecznikiem rządu na łatwe pytania, które potem nagra TVP, by przedstawić premiera w korzystnym świetle.

Jeśli uważamy, że oni – dziennikarzyny na pasku obcego kapitału – robią złą robotę, bo tylko oczerniają władzę na zamówienie Putina – jedźmy tam i pokażmy te łajdactwa. Teraz nikt nam nie wierzy, ale gdy na miejscu nagramy z ukrycia lewackiego reportera, który docieka, czy ludzie mają co jeść – czarno na białym mamy dowód uwikłania mediów liberalnych w obce interesy.

Jeśli uważamy, że oni – dziennikarzyny na pasku obcego kapitału – robią złą robotę, bo tylko oczerniają władzę na zamówienie Putina – jedźmy tam i pokażmy te łajdactwa. 

Jeżeli uważamy, że demokracja nie potrzebuje wolnych mediów, zróbmy krok dalej i pokażmy, że nie potrzebuje mediów w ogóle. Jedźmy na miejsce tylko po to, by kibicować władzy i okazać jej wsparcie - to nieocenione w sytuacji, kiedy watahy nieprzyjaznych mediaworkerów rzucają się na ministrów.

Dworuję tu sobie w poczuciu bezsilności, nie z powodu dobrego humoru. Jest wiele naprawdę ważnych powodów, by media były teraz na granicy i relacjonowały sytuację. Jednak od miesięcy dziennikarze blisko władzy nie chcą ich dostrzec i nie chcą poprzeć starań środowiska. Dziś powinni to zrobić, jeśli rzeczywiście zależy im na przedstawianiu prawdy. Potem znowu sobie nawrzucamy.

Tutaj apel Fundacji Grand Press do całego środowiska dziennikarskiego. "Silna i odpowiedzialna władza nie boi się kontroli społecznej, którą zapewniają wolne i niezależne media".

Marek Twaróg, press.pl

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.