Obajtek kontra „Wyborcza”. Chodzi o kwestie formalne przy sprostowaniu
Prezes Orlenu Daniel Obajtek twierdzi, że "prawda zawsze się obroni" (fot. Piotr Molecki/East News)
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał prawo Daniela Obajtka, prezesa PKN Orlen, do publikacji sprostowania do tekstu „Taśmy Obajtka”. Materiał ukazał się w lutym tego roku w serwisie Wyborcza.pl. Wyrok sądu w pierwszej instancji nie orzeka o prawdziwości zarzutów w tekście, a jedynie o zasadności publikacji stanowiska prezesa Orlenu.
Obajtek wczoraj triumfował na Twitterze:
Prawda zawsze się obroni! Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł druzgocący dla https://t.co/PuGEAL3AVD wyrok dotyczący publikacji na mój temat. Media mają pełne prawo do krytyki, ale nie mogą perfidnie i świadomie kłamać, żeby zdyskredytować opisywane osoby pic.twitter.com/FsNflimZIR
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) October 22, 2021
W oświadczeniu dodał: „Dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok, którym w całości uwzględnił wniesione powództwo przeciw Redaktorowi Naczelnemu portalu wyborcza.pl, tym samym uznając, co wielokrotnie podkreślałem, że opublikowany 26 lutego 2021 r. artykuł Red. Wojciecha Czuchnowskiego pt. "Taśmy Obajtka. Tak prezes Orlenu łamał prawo, a teraz się pogrąża", zawierał kłamliwe informacje”.
Twierdzi też, że "Sąd Okręgowy zobowiązał redaktora naczelnego portalu wyborcza.pl do sprostowania nieprawdziwych informacji. Zgodnie z wyrokiem, wyborcza.pl jest zobowiązana do bezpłatnego opublikowania sprostowania".
Redakcja Wyborczej.pl tłumaczy w komentarzu, że „prawdziwością zarzutów wobec Obajtka sąd w ogóle się nie zajmował. W postępowaniu o sprostowanie badał jedynie, czy spełnia ono wymogi formalne”.
„GW” klaruje dalej: „Daniel Obajtek wygrał - w pierwszej instancji - spór o prawo do publikacji sprostowania. Dotyczyło ono komentarza opublikowanego po ujawnieniu na naszych łamach nagrań, na których słychać, jak Obajtek jako wójt Pcimia nieformalnie zarządza prywatną firmą, wydaje polecenia jej pracownikom i działa na szkodę spółki swojego wuja. Obajtek domagał się zamieszczenia sprostowania. Redakcja "Wyborczej" nie chciała się zgodzić, bo jego sprostowanie niczego nie prostowało. Sąd w takich sprawach bada jedynie, czy sprostowanie spełnia wymogi formalne (np. czy jest podpisane lub czy ma odpowiednią długość).”
„Wyborcza” dodaje: „Obajtek przedstawia orzeczenie sądu jako swoje zwycięstwo. I kłamie, że "Wyborcza" została zobowiązana do sprostowania nieprawdziwych informacji". To nieprawda. Wyrok zobowiązuje do publikacji stanowiska Obajtka, zaś redakcja - jeśli dojdzie do takiej publikacji - ma prawo to stanowisko skomentować.”
(MAT, 23.10.2021)