Tylko dla dorosłych
Rozmowa z Maciejem Topolskim, rzecznikiem prasowym Kolportera SA
Za kilka dni Kolporter S.A. rozpocznie akcję znakowania punktów sprzedaży naklejkami informującymi, że nieletnim nie sprzedaje się magazynów erotycznych. Kolporter chce się przypodobać się władzy?
Nigdy żadnej władzy nie staraliśmy się przypodobać. Zawsze byliśmy apolityczni. Kiedy pojawiały się naciski, żeby nie kolportować czasopism erotycznych czy krytycznych wobec Kościoła, nigdy im nie ulegaliśmy. Dystrybuujemy wszystkie tytuły dopuszczone przez prawo do rozpowszechniania. Przyłączyliśmy się do akcji zainicjowanej przez wydawcę tytułów erotycznych Onimedia, bo mamy odpowiedzialny stosunek do biznesu. Z jednej strony czujemy presję osób, które domagają się wycofania pism ze sprzedaży, z drugiej strony wiadomo, że mają one wielu nabywców. Chcemy pogodzić interesy tych dwóch grup.
Czy Kolporter S.A. spodziewa się bojkotu wydawców prasy erotycznej?
Nie, bo akcję prowadzimy z jednym z nich - wydawnictwem Onimedia. To co zakazane wzbudza zainteresowanie.
Czy nie obawia się Pan, że naklejki o zakazie sprzedaży nieletnim magazynów erotycznych będą informować jednocześnie, że tu właśnie można je kupić?
Nie obawiam się efektu zakazanego owocu. To mogłoby się zdarzyć gdyby weszły w życie restrykcyjne przepisy ograniczające dorosłym dostęp do takich pism. Nam jednak chodzi tylko o to, by nie sprzedawano ich młodzieży.
rozmawiała Małgorzata Wyszyńska
(MWW, 07.11.2006)