Stanisław Tyczyński miał dość
Informacja o sprzedaży Brokera FM Bauerowi była największym zaskoczeniem dla pracowników RMF-u i innych spółek Brokera. Przede wszystkim dlatego, że nikt ich o tym nie uprzedził. A ponadto Stanisław Tyczyński dotychczas niezbyt pochlebnie wypowiadał się na temat zagranicznego kapitału w polskich mediach.
Jak wynika z naszych informacji, o planach Tyczyńskiego wiedziało tylko kilka osób na kopcu Kościuszki (siedziba radia) – najbliżsi współpracownicy. Kierownicy w redakcji byli ogromnie zaskoczeni, tak samo dziennikarze, którzy obawiają się teraz o pracę. Ale ludzie w RMF-ie przyznają, że Tyczyński już od dawna jakby nie interesował się radiem. Menedżer w jednej z dużych stacji radiowych zastanawia się: – Stanisław Tyczyński od jakiegoś czasu nie kochał RMF-u. Kilka lat temu z pogardą wyrażał się o stacjach muzycznych, nazywając je ”muzakami”, a teraz sam musiał takie radio zrobić. Tę tezę potwierdza jeden z menedżerów RMF FM. – Wydaje mi się, że udziałowcy po prostu byli zmęczeni tym biznesem – mówi. Nasi rozmówcy jako powód sprzedaży radia przez Tyczyńskiego wymieniają też chęć zaangażowania się w inny biznes, np. studio udźwiękowienia filmów, które powstaje w Alwerni pod Krakowem. Niektórzy wtajemniczy już tam byli, a Tyczyński roztaczał przed nimi swe nowe wizje. Osoby, które znają Tyczyńskiego, dziwią się jednak, że jako kupca wybrał zagraniczny koncern. W wywiadzie dla ”Przekroju” w 2003 roku mówił: ”Niech pan pamięta, że RMF jest jedynym prywatnym medium elektronicznym bez zachodniego kapitału”. A zapytany, czy to przyjemność żyć bez tego kapitału zagranicznego, odrzekł: ”Do ciężkiej cholery, nie możemy stać się narodem pariasów na nasze tylko życzenie. (…) Ta długość i szerokość geograficzna, gdyż tylko w takich kategoriach pojmuję Państwo, musi w końcu coś produkować. Wydawałoby się, że w medium jest to najprostsze”. Czytaj również:(KRZ, RUT, 30.10.2006)
