San Francisco. Dziki brzeg wolności
Magda Działoszyńska-Kossow
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2020
Do San Francisco od początku ściągali ci, którzy chcieli zacząć od nowa. Najpierw w połowie XIX wieku pretekstem była gorączka złota, potem zjawiali się wierzący w amerykański sen dorobkiewicze, później szukający wolności kontestatorzy. Tu narodził się ruch Black Power, a w upalnych latach 60. XX wieku swój dom znaleźli hipisi. Latem miłości rządziła nowa filozofia życia i LSD. Społeczność LGBTQ+ także miała tu swoją przystań. Jedziemy do San Francisco zobaczyć osławione miasto obietnicy i mekkę artystów, znajdujemy je brudne i śmierdzące. W reportażu Działoszyńskiej-Kossow przeszłość miesza się z teraźniejszością, dzięki czemu udaje się zdrapać nasze wyobrażenie i zapomnieć o Dolinie Krzemowej, siedzibie Facebooka i nowoczesnym centrum wylęgarni start-upów. Niewątpliwie pomagają w tym napotkani mieszkańcy. Ostatni kochanek Allena Ginsberga trafia się przypadkiem, ale to on podaje trop, jak dobrać się do podbrzusza miasta i amerykańskiego snu. Trzeba szukać dawnych kontestatorów, niebieskich ptaków, bo to oni są symbolem tego, co kochamy w Stanach: wolności i niczym nieograniczonej kreatywności. I to oni dziś wciąż opierają się temu wszystkiemu, czego w Ameryce nienawidzimy: konsumpcji i korporacyjności spod znaku McDonald’s. Książka powstała z reporterskiej potrzeby, żeby wstać zza biurka i zobaczyć prawdziwą Amerykę. Pojechać i spotkać prowincjuszy, których Hillary Clinton w kampanii prezydenckiej nazwała „godnymi pożałowania”. Dawni hipisi zagłosowali więc na Donalda Trumpa. Bo w San Francisco nikt nie ma już nic do stracenia.
(KB, 12.01.2021)