Rzecznik Lotosu staje się dziennikarzem, a jego biuro "produkuje informację"
Adam Kasprzyk rzecznikiem prasowym Lotosu jest od 1 października 2018 roku (fot. mat. prasowe)
"W firmach takich, jak Lotos biura prasowe stają się redakcjami. Nie czekamy na dziennikarzy. To my produkujemy informację" - stwierdził rzecznik prasowy Grupy Lotos. Spotkał się z krytyką dziennikarzy i przedstawicieli branży PR. Po dwóch dniach na profilu "Press" na Facebooku zamieścił przeprosiny.
Podczas panelu dyskusyjnego odbywającego się we wtorek na konferencji Forum Wizja Rozwoju, dyrektor ds. komunikacji i rzecznik prasowy w Grupie Lotos Adam Kasprzyk zrównał pracę rzecznika prasowego z pracą dziennikarza. "Posiadając telefon komórkowy i mając możliwość docierania w sposób bezpośredni, stajemy się dziennikarzami. W firmach takich, jak Lotos biura prasowe stają się redakcjami. Nie czekamy na dziennikarzy. To my produkujemy informację" - cytowano Kasprzyka na firmowym profilu firmy Lotos prowadzonym na Twitterze.
Wpis nie umknął uwadze dziennikarzy i przedstawicieli branży PR. „Niebywały poziom niezrozumienia, czym się różni PR od dziennikarstwa” - skomentował Michał Potocki z „Dziennika Gazety Prawnej”. „Informacja pochodząca z biura prasowego nadal jest elementem PR spółki. Pracownik biura prasowego jest zaś pracownikiem biura prasowego, a nie dziennikarzem” - punktowała Magdalena Graniszewska z „Pulsu Biznesu”. A Justyna Piszczatowska, redaktorka naczelna Green-news.pl, dodała: „To, że PR coraz mocniej wkracza do świata cyfrowego, social media i wiąże się z generowaniem większej ilości treści, nie zmienia faktu, że PR pozostaje PR-em”. Dziennikarzy oburzało, że kontrowersyjna wypowiedź padła z ust byłego pracownika mediów. Adam Kasprzyk był wcześniej dyrektorem programowym Radia Koszalin oraz dyrektorem ds. rozwoju i studia TV. Prowadził m.in. popołudniowy magazyn "Studio Bałtyk".
O "produkowaniu informacji" rzecznik Lotosu mówił podczas Forum Wizja Rozwoju (screen Twitter/GrupaLotos)
- Dziennikarz i PR-owiec pracują słowem i za to słowo są odpowiedzialni, ale na tym podobieństwa się kończą, ponieważ ich cele są różne. Od dziennikarza oczekuję obiektywizmu, dociekliwości w dążeniu do prawdy i weryfikacji informacji – mówi Agnieszka Szlaska, head of PR w agencji Communication Unlimited. - PR-owiec nie będzie obiektywny, co nie znaczy, że ma nie być rzetelny i profesjonalny w budowaniu właściwego obrazu firmy czy marki. Nie wystarczy napisać, trzeba być w tym wiarygodnym – podkreśla Szlaska.
- To była wyjątkowo niefortunna wypowiedź, upraszczająca rzeczywistość – komentuje Anna Gołębicka, strateg i ekspert od marketingu. - Takimi wypowiedziami rzecznik Lotosu może sobie bardzo zaszkodzić, ponieważ podważył pracę dziennikarza, a nie można mierzyć w żadną grupę zawodową – dodaje Gołębicka.
Pod wpływem krytyki rzecznik Lotosu po blisko dobie zmienił zdanie, ale za poprzednie słowa nie przeprosił: „PR zostanie PR-em, a dziennikarstwo – dziennikarstwem (trudnym, wymagającym zawodem, co wiem z doświadczenia). Redagujemy w biurze prasowym wewnętrzne informacje na potrzeby pracowników Lotos. Korzystamy z nowych technologii zapewniając dostęp do bieżących wiadomości, ważnych dla naszej Grupy. Znamy i doceniamy rolę dziennikarzy, także wtedy, gdy są krytyczni wobec naszych działań” - napisał wczoraj na Twitterze.
Zdaniem Anny Gołębickiej Kasprzyk zareagował nieadekwatnie do sytuacji. - Jest to przykrywanie jednego nietrafionego newsa drugim. Społeczeństwo bardziej doceniłoby, gdyby przyznał, że się pomylił i sprostował swoje słowa – komentuje Gołębicka.
W czwartek na profilu "Press" na Facebooku pod informacją o jego wypowiedzi Adam Kasprzyk napisał, że został niewłaściwie zrozumiany. "W żaden sposób nie chciałem umniejszyć roli mediów i dziennikarzy. Za te słowa przepraszam. Chciałem jedynie podkreślić nasz wkład i zaangażowanie w jak najszybsze przekazywanie istotnych informacji. Przez ponad 20 lat byłem dziennikarzem i wiem jak trudny i wymagający jest to zawód" - zaznaczył Kasprzyk.
(IKO, 27.08.2020)