Geoffrey Rush dostanie od koncernu Murdocha ponad 4 mln dol.
Geoffrey Rush grywał zboczeńców, szaleńców, ale sąd nie uznał, iż jest to równoznaczne z tym, co prezentuje w realnym życiu (fot. Wikimedia Commons/Martin Kraft)
Sąd w Australii odrzucił apelację wydawnictwa News Corp wniesioną w imieniu "Sydney The Daily Telegraph" przeciwko wnioskowi o zniesławienie Geoffreya Rusha. Koncern Ruperta Murdocha będzie musiał zapłacić 2,9 mln dol. australijskich (czyli ponad 4 mln dol. USA).
Przed rokiem Rush wygrał z tabloidem sprawę o zniesławienie. Na łamach gazety został nazwany zboczeńcem i oskarżony o molestowanie jednej z aktorek podczas przygotowywania spektaklu "Król Lear" w Sydney Theater Company. Chodziło o dwa artykuły, które trafiły na okładki pod koniec 2017 roku. Jeden z tekstów został opatrzony zdjęciem aktora w roli króla Leara i zatytułowany "King Leer" (słowo "leer" w języku angielskim oznacza "pożądliwe spojrzenie").
W trakcie procesu, ze strony prawników aktora padło stwierdzenie, że co prawda w filmie "Zatrute pióro" grał on Markiza de Sade, ale nie oznacza to, że w życiu wyznaje podobne zasady. Rush poniósł straty finansowe, w związku z brakiem udziału w kolejnych projektach filmowych i dlatego żądano tak dużego odszkodowania. Złożył też rezygnację z funkcji prezesa Australijskiej Akademii Sztuki Filmowej i Telewizyjnej. Sąd przyznał mu duże odszkodowanie, ale Nationwide News, będąca własnością News Corp, która publikuje „The Telegraph”, wniosła apelację. Po ponad roku sąd przyznał rację aktorowi.
Geoffrey Rush jest jednym z najbardziej znanych aktorów australijskich, jednak głównie z filmów amerykańskich. W 1996 roku otrzymał Oscara za rolę główną w filmie "Blask". Dostał też za tę rolę Złoty Glob, tak jak i za "Peter Sellers - Życie i śmierć" w roku 2005. Dużą popularność przyniosła mu rola kapitana Barbossy w serii filmów "Piraci z Karaibów".
(MAC, 03.07.2020)