„Gad. Spowiedź klawisza"
Paweł Kapusta
Wielka Litera
Warszawa 2019
To z pewnością nie jest odkrycie, że w polskich więzieniach bije się osadzonych, że strażnicy więzienni są źle opłacani, za to poddani nieprawdopodobnej presji i sfrustrowani. Nikogo nie zdziwi, że to system penitencjarny de facto produkuje przestępców, a słowo „resocjalizacja" jest potrzebne jedynie w raportach. Kapusta nie chce biadolić na system, choć szuka w nim luki; nie chce też szokować rewelacjami, że kontakty seksualne strażników z więźniami nie należą do rzadkości. To jednak nie temat czyni z tej książki rzecz wartą polecenia, ale sposób opowiadania.
Paweł Kapusta skorzystał z tego, co każdy reporter ma najcenniejszego: z własnego doświadczenia. Dorastał w domu, w którym ojciec co wieczór wracał do domu z pracy w więzieniu. I nawet jeśli nie dzielił się szczegółami, to więzienne zajęcie było codziennością i ojca, i syna. Dlatego z taką zręcznością udaje się Kapuście juniorowi pokazać więzienną codzienność – bez ekscytacji, bez moralizowania – w niezauważalny sposób przenoszoną za mury przez oddziałowych, dowódców zmian, wychowawców.
Brudna robota – mówią o niej strażnicy. I taki jest język bohaterów – ostentacyjnie wulgarny, momentami wzbudza odrazę. Nie dlatego, że ma szokować. Kapusta nie oddaje głosu gadom, jak w więziennej gwarze nazywa się strażników. On posługuje się ich głosem, by zrekonstruować to, co specjaliści od HR obracają w banał, a mianowicie, że praca, którą wykonujemy, kształtuje nasze postrzeganie świata i sposób opowiadania o nim.
Druga książka zazwyczaj bywa trudniejsza – i często gorsza. Pierwsza była bestsellerem czytelniczym, pochwał nie szczędziła krytyka, choć recenzji wcale nie było tak dużo, jak by na to zasługiwał autor. „Gad" udowodnił, że Kapusta zdał test drugiej książki i z pewnością ma już swój czytelniczy twardy elektorat, który czeka na ciąg dalszy.
(KB, 03.01.2020)