Dziennikarka gazety z Wronek z zakazem wykonywania zawodu
Anna Wilk została skazana za pomówienie firmy Amica w dwóch tekstach opublikowanych w 2017 roku (screen: Facebook.com/Gazeta Powiatowa)
Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto uznał dziennikarkę Annę Wilk winną pomówienia firmy Amica i zakazał jej przez 3 lata wykonywania zawodu dziennikarza i prowadzenia działalności związanej z mediami lub wydawnictwami. - Wyrok ze względu na surowość nie ostałby się w Strasburgu - komentuje prawniczka z HFPC.
Amica pozwała z art. 212 kodeksu karnego dziennikarkę „Gazety Powiatowej” (Baran Art) z Wronek za sformułowania użyte w tekstach opublikowanych w 2017 roku na jej łamach oraz profilu na Facebooku. Wilk w artykule „Tylko, że muszę Ci zadawać trudne pytania o Amice…” napisała: „No fakt w otoczeniu Amici bandziorów nie brak”. Materiał „Recydywista powiązany z Amicą napadł na dziennikarkę” zakończyła: „Wroniecka spółka na tle powyższych wydarzeń i znajomości powinna się poważnie zastanowić czy warto nadal nazywać się spółką akcyjną? Może przestępcza grupa zorganizowana, będzie adekwatniejszą nazwą?” (pisownia oryginalna - red.).
W piątek Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto uznał Annę Wilk winną pomówienia i nakazał jej opublikowanie przeprosin, wpłatę 5 tys. zł na wskazany cel, ponad 2 tys. zł grzywny, a przede wszystkim wydał 3-letni zakaz wykonywania zawodu dziennikarza oraz 3-letni zakaz działalności związanej z mediami czy wydawnictwami. W uzasadnieniu sąd zaznaczył, że oskarżona wcześniej była skazywana na karę grzywny za podobne czyny, a mimo to nadal pomawiała kolejne osoby. Dlatego, zdaniem sądu, zakaz wykonywania zawodu ma być środkiem, który powstrzyma ją od pomawiania. Amica domagała się też wyroku pozbawienia wolności w zawieszeniu, ale sąd uznał, że za słowa nie należy skazywać na karę więzienia.
- Od 20 lat wykonuję ten zawód i dopóki wyrok się nie uprawomocni, to nadal będę go wykonywać. Będziemy składać apelację w oparciu o nieprzeprowadzone i nowe dowody - powiedziała „Presserwisowi” Anna Wilk.
Prawniczka Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która od lat krytykuje stosowanie art. 212, uważa wyrok za zbyt surowy. - Jak pokazuje ta sprawa, sądy nie zawsze uwzględniają orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, które mówi, że wymierzona sankcja musi być proporcjonalna. W tej sprawie ta proporcjonalność gdzieś się zgubiła, bo odcięto dziennikarkę od źródła zarobku i funkcjonowania w zawodzie. Wyrok ze względu na swoją surowość nie ostałby się w Strasburgu - podkreśla Bychawska-Siniarska.
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu toczy się proces dotyczący artykułów Anny Wilk, w których pisała o mobbingu w Amice. Obie strony złożyły w tej sprawie pozew wzajemny.
Anna Wilk publikowała m.in. w „Gazecie Szamotulskiej”, „Głosie Wielkopolskim” i „Tygodniku Nowym”. Obecnie jest redaktor naczelną „Gazety Powiatowej”. Jest także działaczką społeczną, w jesiennych wyborach samorządowych bezskutecznie ubiegała się o mandat radnej w Sejmiku Województwa Wielkopolskiego z ramienia KKW SLD Lewica Razem. Startowała też w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy KKW Lewica Razem.
(PAZ, 27.05.2019)