Rosja wprowadza kary za fake newsy, dziennikarze protestują
Rzecznik Kremla nazwał projekt "dość przemyślanym" (fot. Pixabay.com)
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w środę, że przyjmowana w parlamencie Rosji ustawa przewidująca kary za rozpowszechnianie w internecie fake news nie jest próbą wprowadzenia cenzury w kraju.
Komentując zarzuty, że przyjmowane przepisy oznaczać będą cenzurę, Pieskow oświadczył, iż "raczej nie można zgodzić się z taką opinią". Nazwał projekt "dość przemyślanym" i zauważył, że praca nad nim prowadzona jest już od dawna.
Ocenił także, że w wielu krajach istnieją "dość ostre" regulacje dotyczące sfery fake newsów. Należy tę sferę regulować także w Rosji - podkreślił.
Ustawę o karach za rozpowszechnianie w internecie nieprawdziwych wiadomości rozpatrzy w środę Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu. W środę przyjmowany jest także drugi projekt, przewidujący wysokie grzywny za znieważanie władz w internecie. W ubiegłym tygodniu oba projekty przyjęła izba niższa parlamentu, Duma Państwowa.
Ponad 100 rosyjskich pisarzy, dziennikarzy i obrońców praw człowieka podpisało się pod oświadczeniem opublikowanym w internecie, zawierającym krytykę tych przepisów. Sygnatariusze ocenili je jako "otwartą deklarację ustanowienia reżimu jawnej cenzury" w Rosji.
Projekt ustawy o karach za nieprawdziwe wiadomości definiuje fake newsy jako informacje świadomie nierzetelne, a mające znaczenie społeczne, rozpowszechniane jako godne zaufania, które tworzą ryzyko uszczerbku dla życia i zdrowia obywateli, masowego naruszenia porządku społecznego lub bezpieczeństwa publicznego czy też takie, których rezultatem są przeszkody w funkcjonowaniu obiektów o znaczeniu społecznym. Za rozpowszechnianie takich informacji grozić będą wysokie kary grzywny, których wysokość różni się w zależności od oceny skutków danej informacji. Najwyższa grzywna dla obywateli to 100 tys. rubli (ok. 1500 USD), a dla osób prawnych - 500 tys. rubli (ok. 7600 USD).
(PAP, PAZ, 13.03.2019)