Nie płoszyć słuchaczy

Rozmowa z Marcinem Wolskim, dyrektorem Programu I Polskiego Radia

Utrzyma Pan w swoim programie system producencki, sztandarowy pomysł poprzedniego kierownictwa na zmotywowanie dziennikarzy do wydajniejszej pracy?

Gdybym był złotą rybką, już by go nie było. Mam jednak nadzieję, że zarząd przychyli się do mojej prośby o skasowanie go lub chociażby znaczne ograniczenie. System producencki miałby sens w wypadku istnienia podmiotów zewnętrznych, ale w ramach jednej firmy to absurd.


Słuchacze Jedynki to w znacznej mierze ludzie starsi, czyli grupa nieatrakcyjna dla reklamodawców. Zachowa Pan dotychczasowy charakter programu, narażając go na niskie wpływy reklamowe?
Pewne zmiany będą wprowadzone, ale bez płoszenia dotychczasowych słuchaczy. Sądzę, że 15 procent to najwyższa tolerancja organizmu na zmiany. Nasza muzyka nadal będzie więc muzyką środka, ale przesuniemy ten środek w stronę młodszej generacji. W nowy rok chcę wkroczyć z nową ramówką. Musimy wypracować złoty środek: ciekawą i atrakcyjną ofertę podaną w przystępny sposób. Program Pierwszy powinien być radiem opinii, ale opinii powszechnej, a nie wąskiego grona intelektualistów.


Stawia Pan na twarze wylansowane przez telewizję? Do prowadzenia rozmowy z prezydentem Kaczyńskim zaprosił Pan Dorotę Gawryluk. Tymczasem na przykład w Trójce nie pracuje już znana z TVN-u, a wcześniej z TVP Jolanta Pieńkowska.
Dla mnie istotne jest to, czy w grę wchodzi tylko znana twarz, czy też ta osoba ma coś do powiedzenia. Idealna proporcja współpracowników i pracowników etatowych to pół na pół. Rozważam współpracę z ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia. Są to nie tylko osoby z telewizji, ale również z prasy czy kręgów literackich. Dążę do tego, żeby program był otwarty i realizował swoją misję kulturalną.

Rozmawiała Elżbieta Rutkowska

(RUT, 02.08.2006)