„Niewyobrażalny skandal” - prawnicy o materiale „Wiadomości”
Materiał Marcina Tulickiego poświęcony był sobotnim zajściom, w czasie których protestujący próbowali uniemożliwić Magdalenie Ogórek wyjazd sprzed siedziby TVP (screen Wiadomosci.tvp.pl)
Prawnicy komentują, że pokazanie w „Wiadomościach” TVP 1 zdjęć oraz imion i nazwisk uczestników sobotniej demonstracji przed siedzibą TVP to skandal i naruszenie praw tych osób. Oburzenia nie kryją też dziennikarze.
W "Wiadomościach" TVP 1 pokazano zdjęcia oraz imiona i nazwiska uczestników sobotniej demonstracji przed siedzibą TVP. Prawnicy komentują, że to skandal i naruszenie praw tych osób.
W materiale Marcina Tulickiego nt. sobotnich zajść, gdy protestujący próbowali uniemożliwić Magdalenie Ogórek wyjazd sprzed siedziby TVP, pokazano dane 10 zidentyfikowanych uczestników. Były to zdjęcia, imiona i nazwiska, w niektórych przypadkach miejsce pracy lub informacje pomagające określić miejsce zamieszkania.
Mecenas Maciej Ślusarek z kancelarii prawnej LSW Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy nie kryje oburzenia materiałem "Wiadomości". – To jest niewyobrażalny skandal – mówi. – Rola tych pokazanych osób w zdarzeniu nie została prawnie zdefiniowana. Nie są to osoby z prawomocnymi wyrokami sądowymi. Zatem pokazanie ich twarzy, nazwisk, miejsc pracy i zamieszkania to karygodne naruszenie ich praw – do wizerunku, do prywatności i ochrony danych osobowych – podkreśla Ślusarek. Jego zdaniem to próba wywołania tzw. efektu mrożącego, który ma zniechęcać do społecznych protestów.
Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dodaje: – To także łamanie prawa prasowego, które mówi wyraźnie i jednoznacznie, że do momentu ogłoszenia prawomocnego wyroku każdy ma prawo do anonimowości i podawanie jakichkolwiek danych osobowych jest zabronione. Jest to też niezgodne ze standardami europejskimi. Ekspertka zwraca uwagę, że złamano też prawo autorskie, które przewiduje, że "rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby przedstawionej".
Krzysztof Leski, dziennikarz i bloger, który przez ponad rok na Twitterze opisywał główne wydania "Wiadomości", komentuje: – Za każdym razem myślę, że już nic mnie w TVP nie zaskoczy, że już przekroczyli wszelkie granice tego, co dopuszczalne, ale okazuje się, że TVP potrafi pójść jeszcze dalej. Według Jarosława Kaczyńskiego trwa wojna, a na wojnie wszystkie metody są dozwolone.
Z Jarosławem Olechowskim, szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, nie udało nam się skontaktować. Na Twitterze napisał: "Osoby demonstrujące przed TVP same przedstawiają się i chwalą swoją działalnością. Wielokrotnie brały udział w antyrządowych protestach. Wielokrotnie były pokazywane i opisywane przez media np. @natematpl @gazeta_wyborcza i @oko_press". W ten sposób odpowiedział Sławomirowi Neumannowi z PO, który zapytał szefa MSWiA o to, czy dane pochodzą z materiałów operacyjnych policji.
W poniedziałek Centrum Informacyjne TVP poinformowało, że Telewizja Polska skierowała zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, w związku z protestami z 26 stycznia i 2 lutego.
Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” napisał na Twitterze, że jeden z uczestników sobotniego protestu odwołał wizytę w jego porannym programie, bo dostał wiele gróźb po wyemitowaniu jego zdjęcia i danych w „Wiadomościach”.
„»Wiadomości« TVP, zadowoleni?” - pyta Nizinkiewicz.
Gość odwołał swoją wizytę w porannym programie.
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) 4 lutego 2019
Po emisji materiału Wiadomości TVP dostaje masowo groźby zabicia, pobicia i gwałtu oraz wyzwiska. Zgłosił sprawę policji i nie jest w stanie wyjść jutro z domu i pojawić się w redakcji.
Wiadomości TVP, zadowoleni? ? https://t.co/JX3lTDIj6a
Marcin Makowski z „Tygodnika do Rzeczy” i Wp.pl uważa zachowanie TVP za nieodpowiedzialne.
„Nie ma tutaj usprawiedliwienia na zasadzie »bo oni robią to samo«. Jeśli oni robią źle, tym bardziej powinno się stosować wyższe standardy” - napisał.
Wiadomości publikując wizerunki, personalia i ujawniając miejsce pracy jednej z protestujących pod TVP osób zachowały się nieodpowiedzialnie. Nie ma tutaj usprawiedliwienia na zasadzie "bo oni robią to samo". Jeśli oni robią źle, tym bardziej powinno się stosować wyższe standardy
— Marcin Makowski (@makowski_m) 4 lutego 2019
Estera Flieger z „Gazety Wyborczej” określa to, co zrobiły w poniedziałek „Wiadomości” jako „lincz”. „Protestuję przeciwko temu materiałowi. Apeluję o solidarność koleżanek i kolegów z różnych mediów w tej sprawie” - podkreśla dziennikarka „GW”.
Materiał "Wiadomości" z podaniem imion i nazwisk oraz zdjęć osób, które były w sobotę pod TVP oraz wejściem do miejsca pracy jednej z nich to lincz. Protestuję przeciwko temu materiałowi. Apeluję o solidarność koleżanek i kolegów z różnych mediów w tej sprawie.
— Estera Flieger (@estera_flieger) 4 lutego 2019
Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk skomentował, że publikując wizerunki uczestników protestu pod TVP, „Wiadomości” wzięły na siebie „pełną odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo”.
"Wiadomości" opublikowały wizerunki uczestników protestu pod TVP biorąc na siebie pełną odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo https://t.co/fAXqMJzgxH via @OnetWiadomosci
— Bartosz Węglarczyk ?????? (@bweglarczyk) 4 lutego 2019
(AMS, PD, PAZ, 05.02.2019)