Anira Wojan
Rozmowa z Anirą Wojan, członkiem zarządu Polskiego Radia SA
Uważam, że rada powinna być poinformowana o naszym pokrewieństwie. Cały czas przypominałam Rafałowi: ”Pamiętaj, że jestem twoją siostrą, żeby to nie tworzyło kolizji”. Rafał, który jest prawnikiem, zna kodeks spółek handlowych na pamięć i stwierdził, że żadnej kolizji nie ma. Byłaby, gdyby był w zarządzie i musiałby głosować w mojej sprawie, na przykład mianować mnie na stanowisko jakiegoś dyrektora. Wówczas byłoby dobrze, gdyby się wstrzymał od głosu. To, że nie poinformował rady nadzorczej o naszym pokrewieństwie to błąd. Rozmowę kwalifikacyjną prowadziłam przez telefon, bo nie było mnie tego dnia w Warszawie. Do głowy mi nie przyszło, że członkowie rady nie wiedzą, że jestem siostrą Rafała.
Gdyby członkowie rady wybrali Panią wiedząc o pokrewieństwie, to Pani zdaniem nie zaistniałby problem: brat nadzorujący Pani pracę?
W ten sposób mógłby Pan zarzucić, że prezydent Kaczyński mianował swojego brata na premiera. Tam też nie dochodzi do żadnej kolizji interesów. Jednak w obecnej sytuacji, pod presją opinii publicznej, Rafał podał się do dymisji. Uważam, że bardzo dobrze zrobił, bo zlikwidował wszelkie podejrzenia o nepotyzm.
Nie obawia się Pani zarzutów, że znalazła się w zarządzie po znajomości?
Znalazłam się właśnie po znajomości. Jestem w tym gronie dzięki mojemu bratu, bo on wiedząc jak pracuję, zarekomendował mnie – jako prawnik Samoobrony – tej partii. Ludzi z Samoobrony nie znam, a oni bez mojego brata nie dowiedzieliby się o moim istnieniu. Rafał zna moją drogę zawodową, moje wszystkie starania, by dostać się do miejsca, gdzie mogę mieć jakikolwiek wpływ na media. Jestem już dojrzałym człowiekiem, to jest ten czas, w którym chcę zrealizować moje wizje i ambicje zawodowe.
Weźmie Pani przykład z brata i poda się do dymisji?
Nie widzę powodu.
Rozmawiał Krzysztof Głowiński
(KRZ, 20.07.2006)