Autorki tekstów o Amazonie czują się zastraszane
W obronie dziennikarki "GW" stanęła Partia Razem (screen Twitter.com)
Partia Razem robi akcję w obronie dziennikarki "Gazety Wyborczej" Adriany Rozwadowskiej, którą Amazon postraszył pozwaniem do sądu za publikacje na temat tej firmy. Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka określa działanie Amazona próbą wywarcia presji na dziennikarza i zastraszenia go.
We wtorek 4 września "Gazeta Wyborcza" otrzymała pismo podpisane przez Rodrigo Zapatę, dyrektora generalnego Amazona w Polsce. Jak opisała na Facebooku dziennikarka "GW" Adriana Rozwadowska, autorka tekstów o firmie, nie jest to sprostowanie, ale "wyliczenie niektórych jej tekstów o Amazonie i wielokrotne nazwanie ich »stronniczymi« czy »nierzetelnymi«".
Przedstawiciel Amazona wypomina także artykuł Rozwadowskiej "Oczekują maksimum, dają minimum. Dlaczego mam obsesję na punkcie Amazona, Ubera, Ryanaira?", który ukazał się 16 sierpnia w "GW". "P. Zapata stwierdza, że powtarzam w nim »nieprawdziwe i nierzetelne informacje« (a powtarzałam m.in. za The Economist, BBC, NYT). Amazon nie chce prostować więc faktów, ale wymowę moich tekstów i dobór źródeł" - napisała.
Rodrigo Zapata twierdzi, że Amazon szanuje niezależność dziennikarską i firma jest otwarta na merytoryczną krytykę. "Musi ona jednak być rzetelna, rzeczowa, prawdziwa, a jej forma - adekwatna do stawianych zarzutów. Dotychczasowe publikacje red. Adriany Rozwadowskiej nie spełniają tych kryteriów i naruszają dobra osobiste Amazon. Uprzejmie prosimy o zaprzestanie tych działań. W przeciwnym razie zmuszeni przekazać tę sprawę prawnikom i dochodzić swoich praw na drodze sądowej" - miał napisać dyrektor generalny Amazona w Polsce (pisownia oryginalna).
- Nie będziemy komentować tej sprawy. "Gazeta Wyborcza" prowadzi korespondencję z Amazonem - informuje "Presserwis" Agata Staniszewska, rzeczniczka Agory.
Według partii Razem próba uciszenia Rozwadowskiej przez Amazon to "dowód na to, że międzynarodowe korporacje zagrażają demokracji". Partia w mediach społecznościowych opublikowała przeróbkę plakatu propagandowego autorstwa Wojciecha Fangora przedstawiającego mężczyznę z palcem na ustach na znak milczenia. Głowę mężczyzny zastąpiono podobizną prezesa Amazona Jeffa Bezosa, a na plakacie napisano: "Strzeż tajemnicy Amazona przed red. Rozwadowską" i "Amazon chce uciszyć dziennikarkę »GW«, która nagłaśnia łamanie prawa i wyzyskiwanie pracowników przez korporację Jeffa Bezosa".
Najbogatszy człowiek świata mówi: milczeć! My odpowiadamy: precz z cenzurą! Próba uciszenia red. @Ada_Rozwadowska z @gazeta_wyborcza przez @Amazon_Polska to dowód na to, że międzynarodowe korporacje zagrażają demokracji. Musimy obronić demokrację! https://t.co/JzcYqz1mzY pic.twitter.com/kPVTZxwaoP
— Razem (@partiarazem) 5 września 2018
- Pismo Amazona zdaje się być bardzo generalne i nie odnosi się do szczegółowych danych, na których dziennikarka opiera swoje teksty. Tak ogólne pismo należy traktować jako próbę wywarcia presji na dziennikarza, zastraszenia go i wywołania tak zwanego efektu mrożącego - komentuje prawniczka Dominika Bychawska-Siniarska, dyrektor Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jej zdaniem Amazon dysponuje szeregiem instrumentów, które mogą mu pomóc w walce z nierzetelnym dziennikarstwem, m.in. poprzez sprostowania.
- Tego typu zachowania wpisują się, niestety, w pewien groźny dla wolności słowa trend, w którym czołowi politycy światowi, jak również korporacje, starają się publicznie dyskredytować niezależne media i wpływać pozaprawnymi metodami na ich funkcjonowanie - uważa Bychawska-Siniarska.
Amazon wcześniej reagował również na publikacje w "Dzienniku Gazecie Prawnej", zarzucając autorom podawanie nieprawdziwych informacji. Karolina Lewestam otrzymała e-mail z korporacji po tym, jak w "DGP" ukazał się jej felieton o sytuacji w zakładach Amazona w różnych miejscach na świecie. - Poprosili o skorygowanie nieprawidłowości i "dziwią się, że tak poważne medium już drugi raz pisze krzywdzące opinie, które są nieprawdziwe" - opowiada Karolina Lewestam. Odpisała, na co się powoływała i jakiego rodzaju teksty wykorzystała.
- Człowiek się boi już cokolwiek napisać o Amazonie. Lęk i niesmak pozostał. Jakby teraz chciał napisać coś o tej firmie, myśli sobie: "Jak się obronię w sądzie?". Chodzi o zastraszenie - mówi Karolina Lewestam.
Adriana Rozwadowska napisała na Facebooku: "Teraz za każdym razem, zanim napiszę cokolwiek o Amazonie, zastanowię się więcej niż do tej pory razy, bo nad każdym tekstem unosić się będzie widmo procesu. Cel więc osiągnął".
Po naszej publikacji odezwała się do nas Marta Rzetelska, PR Manager firmy Amazon, która przedstawiła oficjalny komentarz firmy do sprawy: „Naszą intencją było zaadresowanie poważnych naruszeń, jakich dopuściła się dziennikarka, pisząc wiele nieprawdziwych informacji na nasz temat. Każdy, kto jest niesłusznie oskarżany powinien móc się bronić”.
Do wiadomości e-mail została też załączona treść listu Rodrigo Zapaty do Jerzego B. Wójcika, wydawcy „Gazety Wyborczy”. Zapata wylicza w nim przykłady z artykułów z ostatnich tygodni, w których Adriana Rozwadowska miała naruszyć dobre imię firmy Amazon. Jego pełna treść dostępna w serwisie prasowym na stronie internetowej biura prasowego Amazon.
(KOZ, 06.09.2018)