Biedroń chce ruszyć z kampanią w Polskę, eksperci wytykają zły timing
Robert Biedroń jest prezydentem Słupska od 2014 roku. We wtorek zapowiedział, że nie będzie ubiegać się o kolejną kadencję (screen: Youtube/Robert Biedroń)
Prezydent Słupska Robert Biedroń zapowiedział we wtorek, że nie będzie ubiegać się o reelekcję. Do końca roku zamierza odwiedzić ponad 40 miejscowości i spotkać się z ich mieszkańcami, a w lutym ogłosi nowy projekt polityczny. Eksperci zwracają uwagę, że błędem Biedronia jest "zły timing".
Robert Biedroń jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej aktywnych polskich polityków w mediach społecznościowych. Według danych firmy Sotrender w czerwcu jego profil na Twitterze znalazł się na 18. miejscu wśród polityków. Jego konto miało ponad 140 tys. obserwujących, a jego posty miały ponad 68 tys. reakcji. Profil Biedronia na Facebooku był na 5. miejscu z wynikiem ponad 453 tys. fanów i ponad 58 tys. zaangażowanych użytkowników, którzy przynajmniej raz w miesiącu zareagowali na jeden z jego postów.
„Presserwis” zapytał ekspertów m.in. o to, czy i jak popularność Biedronia w mediach społecznościowych może przełożyć się na popularność jego przyszłego projektu i ewentualne głosy przy urnach wyborczych.
– Biedroń niewątpliwie ma swoich wiernych fanów i obserwatorów, którzy popierają jego działania. Natomiast wydaje mi się, że nie chodzi o to, żeby głosowali na niego tylko ludzie, którzy go śledzą na Facebooku – mówi Grzegorz Miecznikowski, specjalista od mediów społecznościowych z agencji S Words. Zwraca uwagę, że aktywność Biedronia w mediach społecznościowych powinna w większej mierze skupić się na pozyskiwaniu i dotarciu do tych grup, które albo go nie znają, albo podchodzą do niego sceptycznie.
Politolog Wojciech Jabłoński zwraca uwagę, że Biedroniowi nie udało się zbudować odpowiedniego napięcia w mediach społecznościowych przed wtorkową konferencją. A jak błąd wskazuje "zły timing". – Z badań, których chyba Biedroń nie robił, wynika, że startowanie z nową inicjatywą polityczną, która teraz nie bierze udziału w kampanii samorządowej, i zapowiadanie, że się będzie jeździło po Polsce, nie jest najlepszym pomysłem – ocenia.
(PD, 05.09.2018)