„Skorpion”
Krzysztof Wójcik
Muza
Warszawa 2018
Paweł Tuchlin, seryjny morderca, któremu milicjanci dali pseudonim „Skorpion”, paraliżował Gdańsk i pomorskie wsie na przełomie lat 70. i 80. Skazano go dopiero w 1985 roku. Wcześniej milicja na Wybrzeżu miała na głowie inne problemy. Za poszczególne brutalne napaści na tle seksualnym za kratki trafiali lokalni pijaczkowie, którzy już po pierwszych przesłuchaniach brali na siebie winę przekonani argumentem milicyjnej pałki.
Tropem „Skorpiona” po latach poszedł Krzysztof Wójcik. Doświadczony reporter, dwukrotny laureat nagrody Grand Press, przekopał tony akt, rozmawiał z bliskimi ofiar i funkcjonariuszami zajmującymi się sprawą. Ujawnia to, do czego komunistyczne władze nie chciały się przyznać: że milicja miała „Skorpiona” w rękach już w 1980 roku. Prosty robotnik z Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego wykiwał przesłuchujących, skutecznie odgrywając niegroźnego złodziejaszka. Przełom w śledztwie nastąpił dopiero, gdy towarzysze z Warszawy zorientowali się, że na Pomorzu grasuje seryjny morderca, z którym MO sobie nie radzi. Powołano specgrupę doświadczonych śledczych, a schwytanie Tuchlina stało się równie priorytetowe, jak Bogdana Borusewicza, jednego z liderów Solidarności.
Dzięki dokumentacyjnej pracy autora „Skorpiona” poznajemy z kilku perspektyw: jego zeznań złożonych w śledztwie, relacji świadków, bliskich ofiar oraz milicjantów. Powstała historia wyśmiewanego przez koleżanki „strażaka”, o którym wszyscy w okolicy wiedzieli, że się moczy; chłopaka z wielodzietnej rodziny bitego przez ojca pijaka, wreszcie męża i ojca, który po zmroku przeobraża się w „Skorpiona”. Kolejna historia non-fiction, którą czyta się jak powieść.
Jan Rakoczy