Dwa lata od zabójstwa Pawła Szeremieta nie ma postępów w śledztwie
Paweł Szeremiet zginął 20 lipca 2016 roku (Screen: YouTube.com/Belsat News)
Dwa lata po zamachu na białoruskiego dziennikarza Pawła Szeremieta sprawa jego zabójstwa w centrum Kijowa wciąż jest daleka od rozwiązania. „Bardzo chciałabym wiedzieć, kto zabił mojego syna” – mówi jego matka, Ludmiła Szeremiet.
20 lipca 2016 r. rano w centrum Kijowa w samochodzie, którym jechał Paweł Szeremiet, zdetonowany został ładunek wybuchowy. Dziennikarz zginął na miejscu.
„Ukraińskie śledztwo trwa. Kiedy pytam o jego wyniki, słyszę, że to dla tamtejszych władz sprawa honoru, ale nie dowiaduję się nic więcej” – mówiła w czwartek w Mińsku Ludmiła Szeremiet.
Paweł Szeremiet był jednym z najbardziej znanych białoruskich dziennikarzy. Pracował na Białorusi, w Rosji, a w ostatnich latach przed śmiercią – na Ukrainie, gdzie był związany m.in. z niezależną „Ukraińską Prawdą”. Samochód, którym jechał do pracy 20 lipca rano, należał do jego życiowej partnerki Ołeny Prytuły, naczelnej „Ukraińskiej Prawdy”.
Obserwatorzy wskazują, że przyczyny braku postępów w śledztwie mogą być różne – od braku woli politycznej w Kijowie po nieprofesjonalne działania ukraińskich organów ścigania. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zapewniał, że traktuje sprawę priorytetowo, a jego rolą jest „stworzenie warunków, by śledztwo było maksymalnie przejrzyste i obiektywne”.
W piątek zarówno ukraińscy, jak i białoruscy dziennikarze zamierzają uczcić pamięć Pawła Szeremieta. W Kijowie reporterzy spotkają się o godz. 8 rano na miejscu tragedii - skrzyżowaniu ulic Chmielnickiego i Iwana Franki. Rodzina dziennikarza i przedstawiciele białoruskich mediów odwiedzą w południe jego grób na cmentarzu Północnym w Mińsku.
(PAP, PAZ, 19.07.2018)