4. dzień Cannes Lions, czyli kampanie z dopaminą są skuteczne (relacja)
fot. Joanna Sagan
Czwarty dzień Festiwalu Cannes Lions rozpoczął się od Saatchi&Saatchii New Directors’ Showcase, który jak zwykle okazał się wyjątkowym, blisko dwugodzinnym przeżyciem.
Przed pokazem niespodziewanym gościem, który pojawił się na scenie był reżyser i producent filmowy Ridley Scott, który jest kuratorem tegorocznego przeglądu. W krótkiej rozmowie przed pokazem, podkreślił że najistotniejsza w filmie jest historia. Mając ogrom technologii i narzędzi, powinniśmy skupić się na tym, aby wykorzystywać je do opowiadania historii, które zaangażują odbiorców.
Kolejnym panelem tego dnia było wystąpienie przedstawicieli Google Creative Lab, którzy opowiedzieli o projektach, jakie powstają w Google, po to aby zmieniać życie ludzi. Podkreślono, że technologia sama w sobie jest bezużyteczna, dopiero kreatywnie wykorzystana nabiera sensu i wpływa na życie. Podczas panelu pokazano projekt, który Google we współpracy z organizacjami pozarządowymi robi, aby pomóc uchodźcom (projekt RefugeeInfo.eu). Pokazano też platformę dla właścicieli małych przedsiębiorstw w Grecji, która ma im pomóc im wyjść z kryzysu. Panel zakończył się stwierdzeniem, że wszystko co nas otacza zostało przez kogoś wymyślone i stworzone, więc wszyscy ze swoimi pomysłami oraz kreatywnością mamy realny wpływ na przyszłość.
Zapamiętany zostanie też panel FCB, którego gościem była Tarana Burke, twórczyni ruchu #metoo oraz Jennifer Sey, była gimnastyczka. Podczas rozmowy opowiedziano historię ruchu #metoo oraz dyskutowano problemie molestowania seksualnego. Zdaniem Burke siła ruchu polega na prostocie zwrotu „me too”.
W panelu BBDO poruszono wątek efektywności biznesowej kampanii kreatywnych i tego, jak pobudzanie emocji wpływa na ich skuteczność. CEO BBDO przedstawił badania dowodzące, że kreatywne kampanie nagradzane w konkursach przynoszą większe zyski. Mówiono też, że kampanie, które stymulują wyzwalanie się dopaminy (odpowiada za uczucie szczęścia) są lepiej odbierane. Co za tym idzie reklamowana w ten sposób marka sjest zapamietywana, a to przekłada się na biznes. Podobnie z reklamami, które stymulują wyzwalanie oksytocyny (tzw. hormon miłości). Zdaniem Andrew Robertsona w obecnych czasach tworząc kampanie powinniśmy zadawać sobie pytanie nie o główny przekaz, ale w pierwszej kolejności o to, czy wywołują one emocje.
Joanna Sagan