Po fiasku Zapinamypasy.pl Andrzej Twarowski powinien wrócić do telewizji
Andrzej Twarowski przepracował pięć dni w radiu Zapinamypasy.pl (fot. Andrzej Hulimka/„Press”)
Andrzej Twarowski wkrótce wróci do komentowania meczów w telewizji - nie mają wątpliwości dziennikarze sportowi, oceniając niespodziewaną decyzję o zamknięciu internetowego radia Zapinamypasy.pl, którego były dziennikarz Canal+ był twarzą i pomysłodawcą.
Radio Zapinamypasy.pl zakończyło nadawanie w nocy z 5 na 6 czerwca. W czasie pożegnalnej audycji do studia dzwonili słuchacze. Rozmawiał z nimi m.in. Andrzej Twarowski, który 1 czerwca oficjalnie rozpoczął pracę w Zapinamypasy.pl.
5 czerwca w południe dowiedział się, że Bartosz Remplewicz, prezes firmy Remes Sport, który zainwestował w radio, zdecydował o jego zamknięciu, ponieważ projekt nie „spinał się pod względem finansowym”.
Z naszych ustaleń wynika, że kilka osób zaangażowanych w tworzenie radia będzie próbowało kontynuować projekt w innej formie, tym bardziej że na gorąco wielu słuchaczy deklarowało chęć wsparcia finansowego, np. poprzez crowdfunding.
Andrzej Twarowski jest poruszony zamknięciem projektu, w który był zaangażowany od dłuższego czasu (choć nie mógł występować na antenie, bo do końca maja obowiązywał go zakaz konkurencji po odejściu z Canal+), ale nie chciał wypowiedzieć się dla „Presserwisu” na temat swojej przyszłości. Stwierdził, że jest na to za wcześnie. Wiadomo, że w trakcie piłkarskich mistrzostw świata będzie występował w programie Onetu „Misja Rosja”, a także jako ekspert w studiu TVP.
- Andrzej wiązał duże nadzieje z tym radiem i to dla niego wielki zawód - mówi Michał Gąsiorowski, dziennikarz Eleven Sports, który współtworzył projekt Zapinamypasy.pl.
Michał Olszański, dziennikarz sportowy radiowej Trójki, uważa, że najlepszym miejscem dla Twarowskiego jest telewizja. - Nie ma w Polsce zbyt wielu dobrych komentatorów. Andrzej ma doświadczenie, jest wyrazisty, daje się zapamiętać, broni go jego niepowtarzalny styl - podkreśla Olszański.
Twarowski z końcem listopada ub.r. odszedł z Canal+ wspólnie z Tomaszem Smokowskim. Pierwszy miał skoncentrować się na tworzeniu radia, Smokowski do dziś nie potwierdził swoich planów zawodowych, bo do końca sierpnia obowiązuje go zakaz konkurencji. Pisaliśmy już w „Presserwisie”, że według nieoficjalnych doniesień Smokowski od września będzie pracował w Polsacie. Podobno miał też okazjonalnie udzielać się jako gość w Zapinamypasy.pl.
„Trochę mnie męczy to ciągłe tłumaczenie, ale ok, zrobię jeszcze raz wyjątek: nie miałem nic wspólnego i nie byłem nigdy zaangażowany w ten projekt. Radio nie było i nie jest moim pomysłem na siebie. Kibicowałem za to mocno chłopakom, by się udało, bo to moi fumfle, a nawet przyjaciele” - napisał Smokowski w środę na Twitterze.
Jeden z dziennikarzy sportowych powiedział nieoficjalnie „Presserwisowi”, że Twarowski nie będzie miał zbyt wielu opcji powrotu do pracy w telewizji. Z Canal+ niedawno odszedł, Polsat postawił na Smokowskiego, a Eleven od początku działalności nie zatrudnia znanych nazwisk. Poza tym Twarowski jest specjalistą przede wszystkim od ligi polskiej i angielskiej, a te obecnie transmituje Canal+.
Choć projekt Zapinamypasy.pl powszechnie chwalono za stronę merytoryczną, to często krytykowano za braki techniczne. Michał Gąsiorowski był związany z tym radiem, ale odszedł z niego po dwóch miesiącach od startu w lutym. - Od początku powtarzałem, że pomysł na radio jest dobry, ale jego sukces będzie zależał od tego, jak będzie prowadzone. Kilka błędów zostało popełnionych, bo np. trudno tworzyć radio internetowe bez aplikacji oraz ze stroną, która nie zawsze działa - mówi Gąsiorowski.
Od początku sceptycznie do projektu podchodził Michał Olszański z radiowej Trójki i TVP. - Nie wierzyłem, żeby radio internetowe miało rację bytu w sytuacji, gdy kibice mają tak wiele innych możliwości. Nie jest to też wygodne rozwiązanie, gdy mało kto ma dostęp do internetu w samochodzie, a przecież tam najczęściej słucha się radia - zauważa Olszański.
Po zamknięciu rozgłośni bez pracy pozostało kilkanaście osób, głównie początkujących dziennikarzy. Bardzo wielu z nich, aby pracować w Zapinamypasy.pl, porzuciło dotychczasowe profesje. - Może być im ciężko znaleźć pracę w tej branży, choć z pewnością kilka osób sobie poradzi. Rynek jest jednak trudny i jeżeli szybko nie uda im się gdzieś zatrudnić, to przyjdzie zniechęcenie - ocenia Gąsiorowski.
Wszyscy dziennikarze byli związani z rozgłośnią umowami o dzieło lub wystawiali faktury. - Z każdym się rozliczymy. Dopilnuję, aby nikt nie odszedł z kwitkiem - zapewnia Robert Małolepszy, redaktor naczelny. On sam nadal będzie komentował m.in. mecze rugby i siatkówki w Canal+ i Polsacie, od lat współpracuje też ze Sportklubem i TVP.
(PAZ, 09.06.2018)