Dziennikarze „Polityki” i „Tygodnika do Rzeczy” w centrum wydarzeń w trakcie marszu narodowców
Piotr Pytlakowski z "Polityki" (archiwum "Press")
Piotr Pytlakowski („Polityka”) był jedną z osób, które blokowały marsz środowisk narodowych w centrum Warszawy. Relacjonujący wydarzenia na Twitterze Wojciech Wybranowski („Tygodnik do Rzeczy”) został zaatakowany w trakcie nagrywania blokady marszu.
Sylwester Latkowski, były redaktor naczelny tygodnika „Wprost”, wypatrzył Pytlakowskiego na zdjęciach wrzucanych na Twittera przez Wojciecha Wybranowskiego. Latkowski z dziennikarzem „Polityki” pracował razem m.in. przy książce „Biuro tajnych spraw”. W listopadzie ub.r. Pytlakowski został zatrzymany przez policję tuż przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości w Warszawie. Uczestniczył w zgromadzeniu zorganizowanym przez Obywateli RP. Na komisariacie spędził około trzech godzin.
We wtorek 1 maja br. Pytlakowski wraz z kilkoma osobami blokował przejście marszu narodowców, którzy szli z placu Zamkowego, Traktem Królewskim przez Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat do Alei Ujazdowskich. Przy skrzyżowaniu z ul. Świętokrzyską kilkanaście osób usiadło na ziemi. Policja usuwała blokujących siłą, w tym m.in. Piotra Pytlakowskiego, co uwiecznił na zdjęciach Wojciech Wybranowski.
"Trudno mi patrzeć na te obrazy. Protestujący Piotr Pytlakowski, wyciągany przez policję. Dlaczego dziennikarz uznaje, że słowo to za mało? Piotr mi to wiele razy tłumaczył, ale nadal we mnie pytanie: Jak to się do diabła stało? Po ludzku boli" - napisał na Twitterze Sylwester Latkowski.
Trudno mi patrzeć na te obrazy. Protestujący Piotr Pytlakowski, wyciągany przez policję. Dlaczego dziennikarz uznaje, że słowo to za mało? Piotr mi to wiele razy tłumaczył, ale nadal we mnie pytanie: Jak to się do diabła stało? Po ludzku boli. Zdjęcia: @wybranowski pic.twitter.com/OKMEnB6wpN
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) 1 maja 2018
Autor zdjęcia, Wojciech Wybranowski, ucierpiał w trakcie zamieszania, jakie powstało przy blokadzie marszu. Zaatakowało go dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy próbowali wyrwać mu telefon, którym nagrywał zajście. Wybranowski napisał też na Twitterze, że był szarpany i wyzywany, mimo posiadania legitymacji dziennikarskiej.
Policja ponad 10 razy wezwala Obywateli do ustapienia z jezdni. Teraz akcja https://t.co/Yrx2nvYbWX
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 1 maja 2018
A Obywatelom RP chyba slonce rzucilo sie na glowę. Kilka razy (mimo legitym pras) bylem szarpany i bluzgany. Atal furii Obywateli podejrzewam wywolal t-shirt z napisem NSZ. Patologia.
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 1 maja 2018
Przerwa w transmisji bo jeden z bojowkarzy Obywateli rzucil sie na mnie z lapami probujac wyrwac telefon. Policja nagrala to na tasme
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 1 maja 2018
"Szturmowe Święto Pracy 2018" zorganizowały w Warszawie z okazji 1 maja cztery organizacje nacjonalistyczne: Szturmowcy, stowarzyszenie Niklot, Kongres Narodowo-Społeczny oraz Autonomiczni Nacjonaliści.
Jak informuje PAP, pięć osób spośród tych, które zostały usunięte z trasy marszu, doprowadzono na komendę w związku z naruszeniem nietykalności policjantów przez szarpanie i odpychanie.
"Uważamy, że takie marsze są popełnianiem przestępstwa, bo to jest wzywanie do nienawiści, to jest mowa nienawiści, to jest wzywanie do przemocy, do mordowania innych ludzi. Nie powinno to mieć miejsca, zwłaszcza w tym mieście. Absolutnie nie ma na to naszej zgody i nie powinno być zezwolenia gminy" - powiedział PAP Michał Dadlez jeden z działaczy Obywateli RP, którzy byli organizatorami blokady wspólnie ze Studenckim Komitetem Antyfaszystowskim i ruchem Antifa.
(PAZ, 01.05.2018)