„Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL”
Aleksandra Boćkowska
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2017
Znajomy dziennikarz po ostatnim Jarmarku Bożonarodzeniowym w Szczecinie wrzucił na fejsa zdjęcie „Marynarskiego bonu towarowego” z lat 70. Ominęłabym go wzrokiem – bo choć tamte czasy pamiętam, to takich bonów nie kojarzę – gdybym akurat nie czytała tej książki. U nas na południu znaliśmy książeczki „G” dla rodzin górniczych; o tym, że podobne przywileje mają na północy rodziny marynarzy, nie wszyscy wiedzieli. Z książki Boćkowskiej dowiedziałam się też innych ciekawych rzeczy o czasach, w których żyłam – i wcale nie chodzi o luksus, bo to nie jest książka o luksusie. To książka o biedzie i szarzyźnie, która w czasach PRL-u jednych zmuszała do upokorzeń, innych nauczyła cwaniactwa i szmuglu. To przegląd przeróżnych technik radzenia sobie w każdej sytuacji oraz prób wybicia się ponad to, co mieli wszyscy. Boli, gdy się to dziś czyta. Młodzi pewnie tego poziomu „luksusu”, jaki opisuje Boćkowska, nie zrozumieją. Jeżeli nie lubią zagłębiać się w historię, mogą przez tę książkę nie przebrnąć. Dla starszych jest ona ciekawym przypomnieniem tego, o czym słyszeli, czego doświadczyli bądź podświadomie czuli. Autorka zebrała wiele opowieści, dotarła do ciekawych wspomnień, miała pomysł na przedstawienie tematu tak trudnego do zdefiniowania. Od osiedla Zegarkowo w Gdyni, poprzez historię bezetów (ziemiaństwo wywłaszczone po wojnie), komunistycznych elit, dobrobytu górników zawdzięczanego ich ambitnym żonom, po hotelowy splendor i życie na Saskiej Kępie. Szkoda tylko, że redaktor nie pomógł autorce; rażą powtórzenia, niekiedy wkrada się chaos, szwankuje kompozycja. Temat o luksusie wymagał luksusowego potraktowania.
(RG, 06.03.2018)