„Biało-czerwony. Tajemnica Sat-Okha”
Dariusz Rosiak
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2017
Na początku jest wściekłość na autora. Dariusz Rosiak, zamiast opowiedzieć swoimi słowami historię życia Sat-Okha, Indianina i Polaka, bohatera młodości dzisiejszych 40-50-60-latków, przepisuje ścieżkę dźwiękową z nagrania rozmowy Macieja Zembatego, Macieja Drygasa oraz Sat-Okha i jego żony. Pracowali wtedy nad dokumentacją do mającego powstać filmu. Niesamowita historia Polki uciekającej z Syberii przez Alaskę, uratowanej od śmierci przez indiańskiego wodza, który najpierw został ojcem jej dzieci, a potem pozwolił jej wrócić z najmłodszym dzieckiem do ojczyzny. Scena, jak matka i syn stają w skórzanych indiańskich strojach na dworcu w Warszawie czy Radomiu w latach 20. ub. wieku, mogłaby przejść do historii polskiej filmografii. A im dalej, tym ciekawiej: w czasie II wojny światowej Sat-Okh jest partyzantem, podkrada się konno pod niemieckie posterunki, hitlerowców wykańcza, rzucając nożem. Ratuje Żydów w powstaniu, po wojnie pływa na „Batorym”, zostaje gwiazdą telewizyjną, autorem poczytnych książek i bohaterem spotkań z młodzieżą. I to wszystko opowiedziane niezdarnie na 16 kartkach spisanych z taśmy magnetofonowej. Dlaczego tak? Czytelnik zrozumie po każdej kolejnej stronie, gdy autor dekonstruuje legendę zbudowaną przez Polaka, a nie Indianina. Dochodzenie autora do prawdy jest równie ciekawe, jak pierwotna opowieść Sat-Okha, po której każdy dziennikarz chcący pisać o bohaterach PRL-u powinien sprawę dobrze przemyśleć. „Biało-czerwony” jest po „Tu byłem. Tony Halik” Mirosława Wlekłego kolejną biografią-przypomnieniem, że w świecie bez otwartych granic i bez mediów łatwiej było być bohaterem zbiorowej wyobraźni. Z przewagą tej ostatniej.
(CP, 05.03.2018)