Nie próbujemy zatrudnić "Pożaru w Burdelu" - mówi Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN
Edward Miszczak, dyrektor programowy Grupy TVN (fot. archiwum "Press")
Dlaczego TVN zdecydował się na współpracę z kabaretem "Pożar w Burdelu"?
Od dawna myśleliśmy o nawiązaniu współpracy. Ekipa "Pożaru w Burdelu" jednak nigdy nie miała czasu. Teraz pozwoliła nam zarejestrować jeden program przygotowany specjalnie dla nas. Pokażemy go pod koniec lutego.
Czy to będzie konkurencja dla "Ucha prezesa"?
Nie. W "Uchu prezesa" jest więcej tekstu. "Pożar w Burdelu" stawia na skecze i piosenki. Program "Fabryka patriotów" to miks starych i nowych numerów. Podkreślam jednak, że nie próbujemy "Pożaru w Burdelu" zatrudnić w TVN. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, o czym jest ten program. Artyści nie dają nam scenariusza do zatwierdzenia. Oczywiście jeśli w show zdarzy się jakaś hekatomba, to musimy pamiętać o odpowiedzialności prawnej.
Boi się Pan kolejnej kary od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji?
Nie o to chodzi. Program poddany zostanie normalnej kolaudacji. Proszę pamiętać, że w tym wypadku jest inny problem. Artyści są bardzo popularni w Warszawie, poza stolicą trochę mniej. Według mnie dzięki TVN będą ich mogli poznać ludzie w całej Polsce. Wierzę, że coś fajnego razem zrobimy.
Powstanie z tego cykliczny program kabaretowy w TVN?
Jest na to szansa, ale trzeba spełnić kilka warunków. Jeśli zobaczymy po pierwszej emisji, że publiczność to kupuje, a artyści są w stanie upchać realizację programu pomiędzy swoimi spektaklami, to wówczas wyprodukujemy cykl.
Dlaczego TVN zrezygnował wiosną z show "Azja Express", ale wprowadzacie za to "Iron Majdan"?
Postanowiliśmy robić wymiennie: "Iron Majdan" teraz, a jesienią "Azja Express". Zakończyliśmy właśnie casting do "Azja Express", za chwilę grupa realizatorów, która produkowała show "Agent-gwiazdy" zajmie się "Azją Express". Ekipa jest zebrana, a program zrealizowany zostanie w Ameryce Południowej.
Maciej Kucharski