Karczewski informuje policję o słowach użytych przez Stasińskiego
Piotr Stasiński, wicenaczelny "GW", cytował w "Loży prasowej" hasła z Marszu Niepodległości (screen TVN24.pl)
Stanisław Karczewski, marszałek Senatu, powiadomił policję, że w programie "Loża prasowa" TVN 24 używano nieprzyzwoitych słów. Miały one paść z ust Piotra Stasińskiego, jednego z redaktorów naczelnych "Gazety Wyborczej", który doniesienie ocenia jako "niemądre represje wobec dziennikarza".
Piotr Stasiński 12 listopada br. cytował w "Loży prasowej" hasła skandowane na Marszu Niepodległości, który odbył się w Warszawie 11 listopada br. Padły w nich słowa "k...a i wyp....ć". Po programie marszałek Karczewski zapowiedział na Twitterze, że złoży na redaktora "GW" doniesienie do prokuratury, bo "wypowiadał wulgarne opinie". 27 listopada br. podczas wywiadu z Dominiką Wielowieyską w Radiu Tok FM Karczewski nieco złagodził swoje stanowisko. Poinformował, że zamierza zawiadomić policję, a nie prokuraturę. Jednak przez tydzień nie podejmował kroków w tej sprawie.
"Pan marszałek, jako osoba prywatna, 4 grudnia br. do Komisariatu Policji Warszawa-Wilanów wysłał zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia polegającego na publicznym używaniu słów nieprzyzwoitych w programie publicystycznym »Loża prasowa«, który został wyemitowany 12 listopada br." - taki komunikat przesłała do nas Aleksandra Leicht z zespołu prasowego Senatu.
- Marszałek stosuje niemądre próby represji wobec dziennikarza, który cytował, powtarzam: cytował hasła z marszu. Dziennikarza, który starał się uzmysłowić wzbieranie w Polsce brunatnej fali - mówi Piotr Stasiński. - Na marszu działy się rzeczy barbarzyńskie, o których marszałek nie chce zawiadamiać policji. Nie chciał na przykład słyszeć okrzyków "Sieg Heil" w mieście zburzonym przez hitlerowców. To człowiek, który nie ma pojęcia o polityce i o historii - dodaje Stasiński.
(Mackuch, 10.12.2017)