Ziemowit Kossakowski stanie przed komisją etyki TVP
Samuel Pereira i Ziemowit Kossakowski w przeszłości gościli na antenie Telewizji Republika (screen z YouTube.com)
Sprawą tekstu Ziemowita Piasta Kossakowskiego pt. "Kontrowersje wokół rezydentów. Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z kawiorem" opublikowanego na stronie Tvp.info ma się zająć komisja etyki TVP.
Orzeczenie komisji stwierdzające naruszenie zasad etyki dziennikarskiej stanowi podstawę dla pracodawcy (dyrektora jednostki zatrudniającej) do wnioskowania o rozwiązanie umowy o pracę, zastosowania kary porządkowej, wystąpienie o cofnięcie karty ekranowej, czy w przypadku dziennikarza-współpracownika - wystąpienie o rozwiązanie uowy cywilnoprawnej lub cofnięcie karty ekranowej.
Z naszych informacji wynika, że przed komisją nie stanie żaden z przełożonych Ziemowita Kossakowskiego. Informacje te próbowaliśmy potwierdzić u Dobromiły Skalskiej, przewodniczącej komisji. "Komisja Etyki TVP zajmuje się sprawą materiału p. Kossakowskiego. Postępowanie jest jednak niejawne. Szczegóły po zakończeniu prac w Centrum Informacji TVP" - napisała Skalska w mailu przesłanym do redakcji "Presserwisu". Centrum Informacji TVP nie odpowiedziało na pytanie, kiedy dojdzie do posiedzenia komisji etyki w tej sprawie.
Według Michała Szułdrzyńskiego, zastępcy redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" (Gremi Media), szefowie Kossakowskiego, w tym Samuel Pereira, mogą spać spokojnie, choć zapewne aprobowali feralny tekst. - W tym przypadku trudno mówić o "wypadku przy pracy". Tekst pisany był na konkretne zamówienie. Przez trzy dni był na stronie i nie przeszkadzał żadnemu z szefów TVP - mówi Szułdrzyński. Dziennikarz przypomina, że kilka informacji podanych przez Kossakowskiego cytowały również "Wiadomości" TVP. - Wydawcom w każdej redakcji zdarza się wypuścić niezweryfikowany materiał albo fake news. To było jednak świadome i skoordynowane działanie. Podejrzewam, że nikomu w TVP włos z głowy nie spadnie - dodaje Szułdrzyński.
(Mackuch, 18.10.2017)