Co czyta, słucha i ogląda Witold Głowacki?
Witold Głowacki (fot. Witold Głowacki)
"Press" sprawdził, jakie media śledzi Witold Głowacki, dziennikarz polityczny "Polska The Times".
Część najważniejszych redakcji mediów zwanych liberalnymi przyjęła w ciągu ostatniego roku reguły obowiązujące dotąd tylko w mediach zwanych prawicowymi. Uszyto sztandary i całkiem jawnie wyruszono na wojnę z bieżącą polityką.
Na końcu tej drogi widzę zarządy spółek medialnych z jakąś opozycyjną wersją Ryszarda Czarneckiego w składzie, a media sprowadzone do roli zaplecza partii politycznych. Nie życzę takiego losu ani "Gazecie Wyborczej", ani "Newsweek Polska", ale patrząc na Tomasza Lisa i Jarosława Kurskiego na opozycyjnych wiecach, wciąż widzę wcześniejsze (i wciąż wielokrotnie częściej widywane) obrazy Tomasza Sakiewicza czy braci Karnowskich maszerujących z Jarosławem Kaczyńskim.
Nie bez sceptycyzmu patrzę więc także na zeszłoroczne nowe projekty zaangażowane po niepisowskiej stronie polityki. Czy nie będą one ewoluować w kierunku wPolityce.pl czy Niezalezna.pl à rebours. Mam szczerą nadzieję, że Oko.press z zespołem śledczym Bianki Mikołajewskiej czy inicjatywy takie jak Wiadomo.Co Przemysława Szubartowicza nie będą szły w tym kierunku.
Jeśli chodzi o ogólnopolską prasę, najchętniej dziś zaglądam do weekendowego "Dziennika Gazety Prawnej" i "Tygodnika Powszechnego". To właśnie tam najczęściej bywam zaskakiwany. I to tam często nie jestem w stanie domyślić się treści artykułu na podstawie samego tytułu i nazwiska autora. Karolina Lewestam, Klara Klinger, Sylwia Czubkowska z "DGP" albo Paweł Reszka czy Michał Okoński z "TP" to właśnie ludzie, którzy potrafią mnie pobudzić do myślenia. Podobnie rzecz ma się z rozmowami i felietonami Grzegorza Sroczyńskiego w "Gazecie Wyborczej", z tekstami Rafała Wosia w "Polityce" i w jej blogu, z publicystyką Cezarego Michalskiego w "Newsweek Polska".
Internet. Tak się jakoś składa, że w czasie, gdy większość mediów ogólnopolskich zabiega o "tożsamościowego" czytelnika, duże media całego świata toczą zupełnie inną wojnę – o własną tożsamość. W labiryntach postprawdy, w tym społecznościowym wrzasku miliardów gardeł, zweryfikowana, pogłębiona informacja prędzej czy później będzie w cenie. Ale nie w Polsce. Właśnie dlatego jeszcze chyba długo nie będzie żadnego polskiego "The New York Times", są za to wybitni dziennikarze telewizyjni zmuszeni do naśladowania youtuberów albo niezłe teksty publicystyczne przerabiane na clickbaitowe galerie ze zdjęciami.
W WP.pl Grzegorz Wysocki stworzył świetny i ciekawie zbalansowany światopoglądowo dział opinii – z felietonami m.in. Rafała Wosia czy Jakuba Majmurka – ale także gwiazd dziennikarstwa prawicowego. W Onecie imponująco wzmocniono dział polityczny, czego symbolem jest przejście tam Andrzeja Stankiewicza oznaczające dużą zmianę dotychczasowych reguł gry i symbolicznie przesuwające granice między obszarami zastrzeżonymi dla tradycyjnych mediów i portali.
Wyborcza.pl to wciąż najlepszy serwis gazety codziennej – jeden z niewielu, w którym podejmowano próby tworzenia reportaży multimedialnych z prawdziwego zdarzenia – takich jak "Puls maratończyka" Vadima Makarenki czy "Laboratoria innowacji" Katarzyny Zachariasz. To także w Wyborcza.pl powstała najbardziej rozwinięta w Polsce forma serwisu typu data journalism, czyli BiqData.pl. Vadim Makarenko i jego zespół potrafią już zmapować zarówno "Imperium ojca Rydzyka", jak i sieć "Misiewiczów" w państwowych spółkach. Udana – szczególnie jak na polskie standardy – jest także smartfonowo-tabletowa aplikacja "Wyborczej".
Bardzo dużo dobrego dzieje się wciąż nieco poza głównym medialnym obiegiem. Dwutygodnik.com (z tekstami m.in. Doroty Masłowskiej czy Ziemowita Szczerka), "Dziennik Opinii Krytyki Politycznej" (z Cezarym Michalskim, Jakubem Dymkiem czy Michałem Sutowskim), "Kultura Liberalna" (której niemal każde wydanie oszałamia pod względem rangi rozmówców), "Nowa Konfederacja" (gdzie można znaleźć np. wybitne teksty Rafała Matyi, choćby ten grudniowy o antyelitarności PiS) – to tytuły które bywają ważniejsze niż mainstreamowe.
Robią wrażenie niektóre wydania "Superwizjera", "Czarno na białym" w TVN, czy "Państwa w państwie" w Polsacie. Istotne tematy podejmują też regularnie dziennikarze śledczy Tvn24.pl – Robert Zieliński i Maciej Duda.
Media wczoraj publiczne omijam szerokim łukiem. Tak, oczywiście – jak wielu innych dziennikarzy oglądałem czasem "Wiadomości" TVP niczym program rozrywkowy – początkowo bywało to nawet zabawne. Szybko jednak okazało się, że przyglądanie się tej czarnej karcie historii polskich mediów to w gruncie rzeczy bardzo przykre zajęcie. To, że coś takiego w ogóle jest możliwe, wystawia nam wszystkim marne świadectwo. Za materiały zespołu Marzeny Paczuskiej czy TVP Info będziemy płacić latami – i jako dziennikarze, i jako społeczeństwo.
Tekst pochodzi z magazynu "Press" 1-2/2017
Witold Głowacki