Nie jestem namaszczona
Rozmowa z Anną Milewską, członkiem zarządu TVP SA
Nowy zarząd ma opinię komitetu politycznego ułożonego według partyjnych parytetów. Panią rekomendował Andrzej Lepper. Jak to się ma do przedwyborczych postulatów o odpartyjnienie TVP?
Nie znam zarządu żadnej spółki składającego się z ludzi, którzy nie mieliby poglądów politycznych. Poglądy prezentowane przez kierownictwo, ale także przez pracowników, nie powinny mieć żadnego wpływu na pracę merytoryczną. Uważam, że zarząd TVP ma do wykonania konkretne zadania. I bez względu na to, jakie każdy z nas ma poglądy, będzie rozliczany przed organami spółki za efekty swojego działania. Po drugie: nie należy zapominać, że poprzedni prezes TVP posiadał legitymację innej formacji politycznej i nie przeszkadzało mu to w żadnej mierze kierować spółką. Byłam w radzie nadzorczej, która wybierała tamten zarząd i muszę przyznać, że nigdy nie miało to dla mnie znaczenia. Rekomendację ze strony wysokiej rangi urzędnika państwowego traktuję nie jako namaszczenie polityczne, ale jako zwiększenie odpowiedzialności za działania, których się podejmuję.
Prezes Wildstein ma opinię osoby bezkompromisowej. Do jakiego stopnia Pani jest gotowa pójść na kompromis we współpracy z nim?
Na każdy, który będzie służył interesowi tej spółki.
Ponoć zamierzała Pani doprowadzić do takiej zmiany regulaminu zarządu, która dawałaby całemu zarządowi, a nie tylko prezesowi, możliwość powoływania szefów anten. Obawiała się Pani, że nowy prezes będzie chciał realizować politykę personalną niezgodną z uzgodnieniami koalicji?
To jest tylko i wyłącznie plotka, której źródła nie jestem w stanie zidentyfikować. Ta informacja miała moim zdaniem skłócić wewnętrznie zarząd. Ale myślę, że jesteśmy na tyle zdyscyplinowani, że to się nie udało.
Objęła Pani nadzór nad Biurem Reklamy i Marketingu, czyli to w Pani rękach znalazły się pieniądze. Czy to dlatego, żeby móc kontrolować prezesa Wildsteina?
Układ korporacyjny, który został w TVP utworzony poprzez podział obowiązków, powstał nie po to, by się nawzajem szachować i wchodzić sobie w drogę, ale żeby efektywnie współdziałać. Taki był cel podziału kompetencji.
Jaką ma Pani strategię dla biura reklamy? Czy zamierza Pani zmienić dotychczasową linię wytyczoną przez Piotra Gawła?
W marketingu, jak i w reklamie nie da się wytyczyć sztywnej ścieżki postępowania, ponieważ rynek wciąż się zmienia. W związku z tym pracownicy otrzymali ode mnie dyspozycje, że wszystko to, co do tej pory było dobre i służyło spółce – zatrzymujemy. Natomiast postaramy się koncentrować na poszukiwaniu nowych możliwości pozyskania środków dla rozwoju spółki.
Jakich?
Na przykład zupełnie nie wykorzystana była w tym zakresie TVP Polonia.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
(ASA, 25.05.2006)