„Tamtego ranka, kiedy po nas przyszli. Depesze z Syrii”
Janine di Giovanni
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2017
Jak wygląda wojna? Na przykład tak: gdy jedni już giną i tracą domy, inni niedaleko żyją jeszcze normalnym życiem. Gdy jedni już są torturowani, inni w sąsiednim mieście jeszcze chodzą na wieczorne bale. Nikt nie wierzy w zbrodnie reżimu, dopóki reżim nie zapuka do jego drzwi. Tak właśnie było w Syrii, co pokazuje w swojej książce Janine di Giovanni. „W życie szarego człowieka wojna wdziera się tąpnięciem. Do pewnej chwili życie biegnie utartymi koleinami – działają bankomaty i telefony komórkowe. Aż nagle wszystko staje w miejscu” – pisze. Dziś o tragicznych losach Syryjczyków wiemy dużo, lecz Giovanni już w 2012 roku jeździła po obozach i przytuliskach uchodźców, zbierając m.in. świadectwa kobiet gwałconych przez zwolenników Asada i opowieści opozycjonistów torturowanych na niewyobrażalne sposoby. Te opowieści pokazują nieprawdopodobne wręcz okrucieństwo. Są świadectwem, którego świat wciąż nie chce słuchać. W tym samym czasie Giovanni rozmawiała z mieszkańcami Aleppo czy Hims, którzy przekonywali ją, że za spadające na kraj bomby i coraz większy chaos odpowiada „trzeci element” i rewolucjoniści, że Asad chroni po prostu państwo przed zmianami, które narzuca im Zachód, i że na pewno nie morduje własnego narodu. Dziennikarka pokazuje nam np. dwa oblicza Damaszku: jedno to działacze opozycji dążący do obalenia Asada, ryzykujący życiem i wyglądający na pozbawionych strachu; archipelag katowni i znikający nagle mieszkańcy miasta. Drugie to bawiąca się stolica, ludzie pijący szampana w luksusowych hotelach, filmowcy kręcący na ulicach reklamówki z udziałem cieszących się wolnością aktorów. Śmierć i życie obok siebie – do czasu, aż pierwsze nie zagarnie drugiego.
RG