Dziennikarka TVP Gdańsk protestuje przeciwko łamaniu standardów i etyki pracy
Hanna Kordalska-Rosiek prosi "kolegów dziennikarzy TVP Gdańsk, by nie zapominali o standardach zawodowych i etycznych, bo tylko wtedy uprawianie tego zawodu ma sens" (fot. za LinkedIn)
Hanna Kordalska-Rosiek, dziennikarka TVP 3 Gdańsk, skierowała do władz telewizji publicznej protest przeciwko, jak napisała, uprawianiu "brudnego dziennikarstwa".
Bezpośrednią przyczyną protestu dziennikarki jest materiał programu informacyjnego "Panorama" w TVP 3 Gdańsk. "Sposób, w jaki zaprezentowano w >>Panoramie<< w dniu 8.05.2017 wypowiedź urzędniczki sopockiego Urzędu Miasta, miał na celu ośmieszenie nie tylko urzędniczki, ale i urzędu" - napisała Kordalska-Rosiek do prezesa TVP Jacka Kurskiego, członka rady programowej TVP Gdańsk Janusza Wikowskiego (jest też szefem Pomorskiego SDP) i Barbary Markowskiej-Wójcik, przewodniczącej działającego w TVP związku zawodowego Wizja. "Dziwię się, że można było zmontować w taki sposób i wyemitować materiał, który urąga etyce i rzemiosłu. Można i trzeba krytykować urzędników i urzędy, ale merytorycznie i bez socjotechnicznych zabiegów" - stwierdziła dziennikarka. I zaapelowała do swoich kolegów - dziennikarzy, wydawców, montażystów i emitentów: "Nie idźcie tą drogą, bo telewizja w takim kształcie jest zaprzeczeniem misji i profesjonalizmu, a skutki tych działań będą odczuwane latami. Pamiętajcie, twarz ma się tylko jedną, a widzowie mają pamięć".
Inkryminowany materiał Łukasza Sitka z "Panoramy" TVP 3 Gdańsk dotyczył sporu między Stowarzyszeniem "Mieszkańcy dla Sopotu" a władzami miasta o budowę parkingu. Wypowiedź reprezentującej magistrat Anny Dyksińskiej z biura promocji miasta skrócono do kilkusekundowego zająknięcia się. Żaden inny rozmówca reportera stanowiska władz miasta nie przedstawił. W rozmowie z trójmiejską "Gazetą Wyborczą", która napisała o sprawie, Wiesław Baryła, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie, nazwał materiał niedopuszczalną manipulacją. Anna Dyksińska potwierdziła "Wyborczej", że rozmawiała z dziennikarzem TVP "ponad 10 minut i spokojnie mógł wybrać takie wypowiedzi, które przedstawiałyby stanowisko władz miasta".
To już drugi otwarty protest Hanny Kordalskiej-Rosiek za prezesury Jacka Kurskiego. W lutym br. rozesłała zespołowi oddziału oświadczenie, w którym sprzeciwiła się "stosowaniu socjotechnik pod pozorem uprawiania dziennikarstwa w TVP Gdańsk". Wtedy także chodziło o materiał "Panoramy", w którym zestawiono nazwiska byłego agenta SB Henryka Jezierskiego z byłym dziennikarzem TVP Gdańsk Januszem Trusem.
Hanna Kordalska-Rosiek przez wiele lat pracowała TVP 3 Gdańsk, potem znalazła się w gronie 411 osób przeniesionych z TVP do firmy LeasingTeam, a odkąd umowa telewizji z tą firmą wygasła, dziennikarka współpracuje z gdańskim oddziałem. Pełni też funkcję przewodniczącej gdańskiego koła związku zawodowego Wizja. - Nie daje mi to jednak żadnej ochrony – mówi Hanna Kordalska-Rosiek. Czy po pierwszej otwartej krytyce telewizji nie spotkały jej szykany? - Takie rzeczy robi się w białych rękawiczkach. Miałam nakręcić serię 14 filmów dokumentalnych w koprodukcji z IPN, ale okazało się, że filmy będą tylko cztery, resztę zrobi inny oddział TVP – odpowiada dziennikarka. Jest w trakcie pracy nad czwartym z tych dokumentów. - Podejrzewam, że potem nie będzie już dla mnie pracy. Ale musiałam zaprotestować przeciwko łamaniu zasad etycznych. Zrobiłam to dla siebie, dla lepszego samopoczucia – podkreśla Kordalska-Rosiek.
(RUT, 11.05.2017)