Trzeba mieć podstawową wiedzę

Rozmowa z Janem Dworakiem, byłym prezesem TVP

Kiedy został Pan po Robercie Kwiatkowskim prezesem TVP, zastał Pan kukułcze jajo, czyli podpisane w ostatniej chwili kontrakty gwiazdorskie, których rozwiązanie kosztowałoby firmę setki tysięcy złotych. Dlaczego zachował się Pan tak samo wobec nowego prezesa?

Nie zachowałem się podobnie. Zatrudniłem osoby, co do kwalifikacji których nie mam żadnych wątpliwości. Zarówno pan Stanisław Wójcik, jak i pan Marek Ostrowski wrócili na swoje stanowiska (Wójcik został szefem biura analiz i planowania ekonomicznego TVP, Marek Ostrowski - specjalistą pełniącym obowiązki zastępcy dyrektora TVP 3 - przy. red.). Nie dostali oni żadnych gwiazdorskich kontraktów. Nie zarabiają więcej, niż inne osoby na tych stanowiskach. Zatrudnienie ich było zgodne z obowiązującymi w spółce przepisami i nie ma tu porównania.

Nowo wybrany prezes TVP jest bardziej dziennikarzem niż menedżerem - potwierdzają to osoby, które współpracowały kiedyś z Bronisławem Wildsteinem. W Pana przypadku było odwrotnie. Jakie kompetencje trzeba posiadać, bardziej menedżerskie czy dziennikarskie, by być dobrym prezesem TVP?

Na tym stanowisku potrzebne są kompetencje i dziennikarskie, i menedżerskie. Trzeba znać media od strony warsztatu dziennikarskiego. Ale należy mieć także przynajmniej podstawową wiedzę z zakresu prowadzenia przedsiębiorstwa. No i trzeba być jednak człowiekiem mediów elektronicznych: rozumieć technologie nie tylko produkcji informacji, ale również innych gatunków, związanych z kulturą czy sztuką.


Wróci Pan do współpracy z Maciejem Strzemboszem i produkowania programów dla telewizji?
Nie podjąłem jeszcze takich decyzji. Nie rozmawiałem z Maciejem Strzemboszem na temat tego, co będę robił w przyszłości. Na razie chcę odpocząć. Po tych dwóch latach i kilku miesiącach, kiedy nie miałem praktycznie żadnego wypoczynku, należy się mi i mojej rodzinie przynajmniej kilka tygodni wakacji.

Rozmawiał Bartosz Soja

(BS, 12.05.2006)