„Po północy w Doniecku”
Grzegorz Szymanik,
Julia Wizowska
Wydawnictwo Agora
Warszawa 2016
Trzeba mieć szczęście, by trafić na taki temat, który w dodatku tak pięknie się rozwinie. Choć słowo „pięknie” nie jest tu na miejscu, wszak chodzi o prawdziwą wojnę na wschodniej Ukrainie. Otóż książka Szymanika i Wizowskiej zaczyna się jak fabularna opowieść: było sobie kilku pisarzy science fiction w Donbasie, którzy wymyślili, że wybuchnie w ich kraju wojna, i pisali o tym książki. Według jednego Donbas mieli zaatakować Turcy i Ukraińcy, według drugiego – Ukraińcy i Amerykanie, a jeszcze inni wymyślili sobie, że Ukraińcy i Polacy. Jak było naprawdę, już wiemy, a polscy reporterzy znaleźli się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i mogli na żywo obserwować, jak natchnieni pisarze zmieniali się w żołnierzy i polityków, a w końcu przywódców samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Jak kończyła się era państwa ukraińskiego, a zaczynała samowola i chaos marionetkowego tworu. To niebywała opowieść o tym, jak czyjeś marzenia stają się niespodziewanie rzeczywistością i niszczą życie. Warto tę książkę przeczytać także po to, by poznać historię Donbasu i zrozumieć, dlaczego z taką tęsknotą patrzy w stronę Rosji.
(RG, 07.12.2016)