Wicepremier Piotr Gliński skrytykował "Wiadomości" TVP 1 wprost z ich studia
„Wiadomości” z 25 listopada (screen z Wiadomosci.tvp.pl)
Po tym jak wicepremier i minister kultury Piotr Gliński powiedział, że jest gotów przeprosić osoby związane z organizacjami pozarządowymi, „Wiadomości” TVP 1 nie zmieniły podejścia do sprawy. Zaprosiły wicepremiera do studia, który zarzucił im brak profesjonalizmu.
W piątek 25 listopada br. wicepremier Piotr Gliński na konferencji prasowej powiedział o organizacjach pozarządowych (NGO): "Pewne wypowiedzi i interpretacje, które łączyły funkcjonowanie tego sektora - jego niedostatki czy jego problemy na przykład - z kwestią relacji rodzinnej czy działalnością polityczną niektórych działaczy sektora, były zbyt daleko idące, niekiedy wręcz krzywdzące wobec tych działaczy". Gliński podkreślił, że "to nie jest właściwe, gdy próbuje się analizować zjawiska społeczne", sprowadzając je "do kwestii relacji prywatnych czy rodzinnych". Wicepremier dodał, że "jeżeli ktoś poczuł się urażony", on czuje się "zobowiązany do złożenia przeprosin" i dodał: "Mówiąc bardziej konkretnie, jestem gotowy przeprosić panią Zofię Komorowską czy panią Różę Rzeplińską, czy pana Jana Jakuba Wygnańskiego" – wymieniając osoby najczęściej atakowane przez "Wiadomości" TVP 1 w materiałach o NGO.
- Profesor Gliński przepraszał, a raczej wyraził gotowość przeproszenia, za klimat wytworzony wokół NGO-sów i ataki na te organizacje. Nie powiedział wprost, że chodzi o "Wiadomości" – zaznacza Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej". - Porównanie jego wypowiedzi z materiałami "Wiadomości" stawia jednak ten program w złym świetle. "Wiadomości" atakują na oślep wszystkich, którzy nie podzielają poglądów obozu rządzącego, szkodząc dyskusji o organizacjach pozarządowych. Myślę, że nie byłoby tych materiałów przeciwko fundacjom, gdyby nie nazwiska Róży Rzeplińskiej i Zofii Komorowskiej – mówi Nizinkiewicz, wymieniając nazwiska córki prezesa Trybunału Konstytucyjnego i córki byłego prezydenta.
W piątek po przeprosinach wicepremiera "Wiadomości" TVP 1 wróciły do tematu NGO – w niezmienionej narracji. W materiale Ewy Bugały można było zobaczyć "siatkę powiązań" prezentującą organizacje finansowane przez Fundację im. Stefana Batorego założoną przez amerykańskiego finansistę i filantropa George'a Sorosa. Cezary Krysztopa z serwisu Tysol.pl powiedział w tym materiale: "Można odnieść wrażenie, że wszystkie inicjatywy" organizacji dotowanych przez Sorosa zmierzają do "obalenia rządu PiS". Na to zza kadru Ewa Bugała stwierdziła: "Ale nawet w rządzie PiS" znalazł się "odosobniony głos" za fundacjami – i tu zaprezentowano przeprosiny wicepremiera Piotra Glińskiego.
W sobotę rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek powiedziała serwisowi 300polityka.pl, że przeprosiny to była „wyłącznie opinia wicepremiera Glińskiego”. ”Nie widzimy powodu, aby przepraszać przedstawicieli fundacji za materiał przygotowany przez TVP” - stwierdziła Mazurek.
"Wiadomości" wróciły do sprawy NGO w niedzielę 27 listopada, zapraszając do rozmowy po programie (kontynuowanej potem w TVP Info) wicepremiera Glińskiego. Rozmowę poprzedził kolejny materiał Ewy Bugały wymierzony przeciwko fundacjom. Pytany później przez prowadzącego program Michała Adamczyka wicepremier przyznał, że przepraszał w imieniu własnym. Podkreślił, że w Polsce trwa ostry spór polityczny, "widoczny także w polskich mediach", i jego zdaniem "sięganie do argumentów dotyczących koneksji rodzinnych" nie jest niczym dobrym. "To jest wojna, w której biorę udział, ale nie godzę się, żeby nie brać jeńców i brać w niewolę dzieci" – powiedział Gliński. Stwierdził, że od 30 lat naukowo zajmuje się sektorem NGO i zna jego problemy. Skrytykował pokazany przed rozmową w "Wiadomościach" materiał Ewy Bugały, wytykając m.in. posługiwanie się wyrywkowymi danymi. "W państwa stacji próbuje się zupełnie niepotrzebnie prowadzić jakąś krucjatę przeciwko temu sektorowi" – mówi Gliński. W odpowiedzi na pytanie Adamczyka zestawiającego fundacje dostające duże i małe dotacje Gliński skrytykował takie porównania, używając słów o "dziennikarskiej pracy propagandowej". "Podział środków nie jest sprawiedliwy, ale nie łączmy tego z tym, że ktoś jest czyimś dzieckiem" – tłumaczył Gliński. Na to Adamczyk spytał, czy wicepremier nie widzi nic niestosownego w tym, że jego żona pracuje w jednej z fundacji dotowanej przez kierowane przez niego Ministerstwo Kultury. Wicepremier sprostował, że żona nie pracuje w fundacji, lecz zasiada w jej radzie, o czym dziennikarze "Wiadomości" zostali poinformowani już przy pierwszym materiale na ten temat. "Udowadnianie, że się nie jest wielbłądem, jest trudne" – powiedział Gliński. "Przykro mi, że w telewizji publicznej po zmianie politycznej, na którą ciężko harowałem, spotykają mnie takie rzeczy. To dom wariatów. Państwo oszaleli z tymi materiałami" – zdenerwował się. "Robicie to w sposób nieprofesjonalny. To jest kompromitacja telewizji publicznej" – stwierdził wicepremier.
Krytykowana na Twitterze (m.in. przez blogerkę Katarynę) za ujmowanie sprawy NGO przez pryzmat powiązań personalnych szefowa "Wiadomości" Marzena Paczuska stwierdziła, że w tej sprawie ważna jest "publiczna kasa – dzielona sprawiedliwie lub niesprawiedliwie".
W Wiadomościach już pewnie burza mózgów: jak to jutro pokazać??? Milczymy czy brniemy??? #gliński
— Beata Tadla (@beata_tadla) 27 listopada 2016
Rewolucja zjada własne dzieci... To będzie ciekawy tydzień. #glinski
— Kamila Biedrzycka (@KBiedrzycka) 27 listopada 2016
...ale też mam nadzieję, że słowa o kompromitacji i szaleństwie usłyszane od "swojego" wicepremiera skłonią parę osób do autorefleksji
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 27 listopada 2016
(RUT, 27.11.2016)