Dział: WYWIADY

Dodano: Styczeń 15, 2004

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Pasjonat

Rozmowa z Romanem Kołtoniem,
redaktorem naczelnym
"Przeglądu Sportowego"

Został Pan naczelnym „Przeglądu Sportowego” w bardzo młodym wieku. Nie zabraknie Panu doświadczenia?
Mam doświadczenie. Uczestniczyłem w powstawaniu zespołu sportowego w Canal Plus, z Marianem Kmitą współtworzyłem zespół Polsatu Sport. Razem z Mateuszem Borkiem od kilku lat prowadzimy własny program telewizyjny.

To wszystko niewiele ma jednak wspólnego z prowadzeniem gazety.
Po to kończyłem prawo, by kiedyś pracować jako menadżer w mediach. Teraz mam taką okazję. To jest wyzwanie mojego życia.

Kiedyś „Przegląd Sportowy“ był dziennikiem prestiżowym, teraz zmierza w stronę tabloidu.
Nie chcę, by był tabloidem. Ma być bardziej ambitny. Będziemy się wzorować na włoskiej „La gazetta dello sport” czy hiszpańskiej „Marca”. Sport to przede wszystkim zapis emocji, które towarzyszą wygranej czy przegranej. A dopiero tłem są kulisy, pieniądze, transfery, taktyka.
Poza tym już wkrótce pojawią się u nas dziennikarze, którzy się liczą na rynku. Sięgniemy po autorytety. Chciałbym, aby „Przegląd Sportowy“ stał się polskim „L`Equipe”.

Co trzeba zmienić w „Przeglądzie Sportowym”, by rzeczywiście stał się polskim „L`Equipe”?
Niemało. Wkrótce wprowadzimy „kolumnę telewizyjną”. Oprócz programu będą tam ciekawostki, komentarze ekspertów. Pokażemy kulisy, niuanse, których nie widać podczas transmisji.
Inne będą też strony regionalne. Więcej miejsca poświęcimy czołowym polskim klubom. Zamiast przeciętnych stron o wydarzeniach lokalnych będziemy dużo pisać o najważniejszym klubie w danym regionie i sportowcach, o których się mówi w mieście.
Wprowadzimy zmiany w „Magazynie Sportowym”. Nadal będzie bezpłatnym dodatkiem do gazety, ale już w najbliższych tygodniach ukaże się w nowym layoucie.

Jest Pan autorem czy tylko wykonawcą tych pomysłów?
To moja wizja gazety. Gdyby wydawca miał inną, zatrudniłby kogoś innego.

Nadal będzie Pan komentatorem w Polsacie i korespondentem niemieckiego „Kickera”?
Jestem pasjonatem sportu i futbolu. Na pewno nie zrezygnuję z telewizji. Będę nadal prowadził własny program i komentował niektóre mecze. Chce uczestniczyć w najważniejszych wydarzeniach piłkarskich, choć pewnie częściej będę występować jako ekspert niż jako komentator.
Pozostanę także korespondentem „Kickera”. Nie wymaga to wiele czasu, a daje dużo przyjemności.

Rozmawiał Tomasz Jastrzębowski

(TJ, 15.01.2004)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.