Prawa pokrewne wydawców mogą na lata utknąć w Parlamencie Europejskim
![](/images/contents/photo_46388_1479221348_big.jpg)
(fot. za pexels.com)
Krytykowany przez Google projekt dyrektywy Komisji Europejskiej o prawie autorskim, zakładający przyznanie wydawcom prasowym większych praw w internecie, będzie jeszcze długo przedmiotem debat różnych gremiów w Parlamencie Europejskim. Wśród polskich europosłów rośnie przekonanie, że wydawcom do ochrony ich interesów wystarczyć powinno dotychczasowe prawo.
Proponowana przez Komisję Europejską propozycja modernizacji praw autorskich w UE zakłada m.in. kontynuowanie działań w celu zlikwidowania tzw. geoblokowania (czyli ograniczania dostępu użytkowników do treści lub usług online ze względu na położenie geograficzne) i uznaje wydawców prasowych za podmioty praw autorskich (przyznaje im tzw. prawa pokrewne) oraz nakłada na platformy internetowe udostępniające pliki muzyczne i wideo obowiązek stosowania programów monitorujących zamieszczane treści.
Digital Europe (największe w Europie stowarzyszenie reprezentujące interesy przedsiębiorców branży cyfrowej - m.in. Google i Microsoftu) jest przeciwne wprowadzeniu większości proponowanych przez KE rozwiązań. Jego zdaniem prawa wydawców są dostatecznie chronione w ramach istniejącego prawa autorskiego, a zmiana unijnego prawa tylko ograniczy dostęp do wiadomości w sieci.
Jak na razie wydaje się, że na największe poparcie wydawcy prasy mogą liczyć ze strony Sojuszu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (należą do niego europosłowie Prawa i Sprawiedliwości). - Rozumiemy argumenty wydawców i wydaje się, że w przypadku polskich europosłów jest tu ponadpartyjne porozumienie - mówi "Presserwisowi" Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący PE z ramienia konserwatystów.
Co innego wynika jednak z rozmowy z Lidią Joanną Geringer de Oedenberg, która jest wiceprzewodniczącą Komisji Prawnej (JURI), będącej kluczową w przeforsowaniu zmian dotyczących jednolitego rynku cyfrowego. Geringer de Oedenberg przyznaje, że w jej komisji raczej trudno będzie o poparcie dla dyrektywy w kształcie zaproponowanym przez KE. - Wydawcy powinni dostosować się do nowej sytuacji rynkowej, a nie ratować zmianami w prawie. Przecież mają już prawa autorskie do tworzonych treści i powinni z tego korzystać - mówi europosłanka należąca do Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.
Problemem dla wydawców może się też okazać prognozowana zmiana na stanowisku unijnego komisarza do spraw cyfryzacji i społeczeństwa - Guenther Oetinger ma awansować na wiceszefa Komisji Europejskiej. Ta zmiana znacznie wydłuży proces ostatecznego kształtowania nowych przepisów o rynku cyfrowym, na które musi się zgodzić nie tylko Parlament Europejski, ale i Rada Unii Europejskiej.
- Zdajemy sobie sprawę, że nie da się tego ustalić w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Dostrzegamy też wzmożoną aktywność potężnego rywala, jakim jest Google, w organizowaniu rozmaitych konferencji, ale zrobimy wszystko, co możliwe, aby zagwarantowano nam takie same prawa jak producentom muzyki, filmów i programów komputerowych - mówi Wiesław Podkański, prezes Izby Wydawców Prasy. Polscy wydawcy zakładają, że być może konieczna będzie zmiana prawa polskiego - jeżeli nie uda się przeforsować zmian w prawie unijnym.
(GK, 15.11.2016)
![Pressletter](/images/pressletter_v2.jpg)