Prezes Radia Merkury chce, aby prokurator zajął się autorami listu przeciwko niemu
Grupa pracowników publicznego Radia Merkury, zaniepokojonych sytuacją w rozgłośni, napisała list do parlamentarzystów PiS z Wielkopolski. Prezes radia Filip Rdesiński złożył w tej sprawie wniosek do prokuratury.
"Zdecydowaliśmy się do Państwa napisać z prośbą o pomoc. Przesyłamy tego maila jedynie do ludzi prawicy, związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Nie zależy nam na szumie medialnym. Chcemy jedynie ratować rozgłośnię, a właściwie to co z niej zostało" – zaczynają autorzy listu, który cytuje poznańska "Gazeta Wyborcza". Napisali, że za prezesury Filipa Rdesińskiego spadła słuchalność rozgłośni, radio notuje mniejsze przychody z reklam, "swoimi decyzjami personalnymi prezes obniża wiarygodność stacji jako publicznego nadawcy", zatrudnia przyjaciół i znajomych, a prezes i zatrudnieni przez niego ludzie "urządzają polowanie, jak to sami określają, na lewaków i kodziarzy".
Zarząd Radia Merkury (tworzy go tylko prezes Filip Rdesiński) w opublikowanym na stronie radia oświadczeniu stwierdził, że "natychmiast po powzięciu wiedzy o treści anonimowego listu" skierował doniesienie do prokuratury o ustalenie i ściganie jego autora lub autorów.
"Treść pisma zawierała szereg pomówień, a celem jego powstania była próba destabilizacji pracy Spółki" – stwierdził w oświadczeniu zarząd. Opinię wydała również rada nadzorcza spółki: "Po wielogodzinnych pracach i rozmowach ze wszystkimi, rzekomo niekompetentnymi pracownikami Radia Merkury, wskazanymi w tym anonimowym paszkwilu rada nadzorcza stwierdziła, iż informacje dotyczące wskazanych osób zawierają liczne kłamstwa, półprawdy i insynuacje, godzące w ich dobra osobiste".
(KOZ, 03.11.2016)