Polskie media nie pójdą za francuskimi i będą pokazywać terrorystów
(fot. pixabay.com)
Polscy dziennikarze rozumieją decyzję największych francuskich mediów, które w środę ogłosiły, że nie będą publikować wizerunków i nazwisk sprawców zamachów terrorystycznych. Uważają jednak, że w Polsce nie ma potrzeby wprowadzania podobnego rozwiązania.
Dziennik “Le Monde” postanowił, że nie będzie publikował zdjęć terrorystów, aby ich nie gloryfikować. Z publikacji zdjęć zrezygnował także katolicki dziennik "La Croix" i telewizja newsowa BFMTV. “Nie chcemy tworzyć albumów terrorystów” - argumentowała stacja telewizyjna, zaznaczając, że nadal będzie ujawniać tożsamość zamachowców. Rozgłośnia radiowa Europe 1 poinformowała natomiast, że nie będzie podawać imion i nazwisk terrorystów.
- Generalnie jestem przeciwny, aby dziennikarze narzucali sobie autocenzurę, ale z drugiej strony rozumiem powody, dla których media francuskie zdecydowały się na taki krok – mówi Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onet.pl.
Piotr Stasiński, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej”, zwraca uwagę, że publikowanie wizerunków terrorystów nie jest gloryfikowaniem ich. - Publikowanie ich zdjęć może natomiast spowodować, że sfrustrowane osoby będą chciały ich naśladować. Moim zdaniem działanie francuskich mediów ma na celu ograniczenie takich przypadków. W Polsce nie ma jednak sensu podejmowanie podobnych kroków, ponieważ nie ma u nas zamachów – mówi Stasiński.
Jacek Czarnecki, dziennikarz Radia Zet, zauważa, że w Polsce obowiązują już zakazy podawania nazwisk osób oskarżonych. - Przecież w Polsce publikacja nazwiska osoby, nawet jeśli okaże się winna, jest złamaniem prawa. Nie mam natomiast problemu z tym, by publikować nazwiska terrorystów z Francji, Pakistanu lub Iraku – mówi Czarnecki.
Według Jarosława Gugały, prowadzącego ”Wydarzenia” w Polsacie, solidarność mediów francuskich w sprawie niepublikowania wizerunków zamachowców w dłuższej perspektywie się nie sprawdzi. - Rozumiem to jako szlachetny poryw osób wstrząśniętych tym, co się dzieje, jednak wprowadzenie takiej zasady na stałe jest nierealne. Byłoby to bardzo trudne, chociażby z tego powodu, że dzisiaj trudno zdefiniować, czym są media i kto jest dziennikarzem – mówi Gugała. I dodaje: - Terror trzeba potępiać. Jeśli się pokaże ohydną zbrodnię, warto również pokazać, że sprawca jest zbrodniarzem. Niech wszyscy o tym wiedzą i boją się, że ich nazwisko może zostać w ten sposób ukazane.
- Byłoby dobrze, gdyby panowała zasada, że jeżeli pokazujemy twarz mordercy, to pokażmy też twarze ofiar. Nie róbmy tak, że głównym bohaterem przekazu jest fanatyk – apeluje Jan Mikruta, prowadzący „Wydarzenia” i „To był dzień na świecie” w Polsat News 2.
(IKO, 29.07.2016)