„Pani Stefa”
Magdalena Kicińska
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2015
Postać Stefanii Wilczyńskiej, prawej ręki Janusza Korczaka w warszawskim Domu Sierot, to przykład bohatera nieoczywistego, tego z drugiego planu, którym media rzadko się zajmują. Lecz który dobrze opisany, zaczyna przesłaniać te bardziej znane postaci. Zabierając się za ten temat, autorka już na starcie miała trudniej niż biografowie wielkiego Korczaka, dobrze więc, że z nimi nie konkuruje. Odkrywa Wilczyńską powoli, żmudnie scalając nieliczne o niej wspomnienia i dokumenty. Bynajmniej nie próbuje nas zmusić, byśmy ją polubili. Udaje jej się za to skłonić czytelnika do szacunku wobec jej bohaterki. Choć może za bardzo próbuje „myśleć Stefą”, co wynika zapewne z braku materiałów, opracowań historycznych i opowieści osób, do których nie zdążyła dotrzeć.
Poznając historie wychowanków Wilczyńskiej, będących już w bardzo podeszłym wieku, człowiek zaczyna gorączkowo myśleć: o kim (o czym) trzeba by szybko napisać, póki żyją? Książka Kicińskiej jest kolejnym dowodem na to, że świat znany z opowiadań naszych rodziców czy dziadków nieuchronnie umiera. Czy zadaniem reportera jest go wskrzesić? Niekoniecznie. Za to odkrywanie ciekawych bohaterów – takich jak Stefa Wilczyńska – na pewno.
RG