„Egipt: haram halal”
Piotr Ibrahim Kalwas
Wydawnictwo Dowody na Istnienie
Warszawa 2015
Kolejna książka z serii reporterskiej Fundacji Instytut Reportażu. Autor od kilku lat mieszka w Egipcie z żoną i dzieckiem. I postanowił nam – kojarzącym ten kraj głównie z rafami koralowymi, piramidami i wielbłądami – coś więcej o Egipcie opowiedzieć. Przy czym bynajmniej nie zamierza tego kraju wybielać, raczej stara się go zrozumieć i zaakceptować takim, jakim jest, choć nieraz go wkurza. Rozmawiając ze swoimi bohaterami do tej książki, Kalwas nie przyznaje się, że mieszka w Egipcie od lat. Przedstawiając się jako ten, który jest tam po raz pierwszy, osiąga efekt, że rozmówcy chcą mu wszystko tłumaczyć, nawet jeśli wytłumaczenia na swoje zachowania tak naprawdę nie mają. Bądź trąci z nich hipokryzją. „To gra, którą prowadzę z tutejszymi. Ta moja gra jest jednocześnie i cyniczna, i pełna miłości, bo kocham tę cywilizację. Kocham ją jednak miłością występną” – przyznaje Kalwas. I obnaża Egipcjan. Czytamy więc o kraju, w którym od zarania nie istniała naga kobieta poza żoną i matką, lecz odkąd miliony nagich kobiet wyszły z komputerów, mężczyznom odbiło. Z frustracji, że nie mogą ich dotknąć, gwałcą, tną, oblewają kwasem. O kraju, w którym istnieją łowcy kobiecych głosów. W którym 95 proc. kobiet ma wycięte łechtaczki, najczęściej w okrutny sposób. W którym autor książki nie powinien malować swojego balkonu, bo dla wolnego Egipcjanina to zajęcie upokarzające. Kalwas dużo miejsca poświęca przykładom na to, jak religia determinuje życie w tym kraju. Przy czym opisuje zarówno Egipt muzułmański, jak i ten koptyjski, czy nawet ateistyczny. Może książka nie porywa stylem, jednak jej ogromną zaletą jest to, co w reporterskich tekstach najważniejsze: daje wiedzę o kraju i ludziach, którą trudno wyczytać w przewodnikach.
RG