Prezes od obliczalności
Rozmowa z Janem Dworakiem, prezesem TVP SA
Dlaczego zdecydował się Pan kandydować po raz drugi?
Uważam, że na ten okres, który na zważywszy zamieszanie polityczne jest okresem przejściowym, potrzebny jest ktoś, kto zapewni firmie utrzymanie ciągłości zarządzania.
Nie obawia się Pan, że nowa rada nadzorcza natychmiast Pana odwoła? Czy warto kandydować na stanowisko przejściowego prezesa?
Telewizji potrzebny jest element obliczalności. Chodzi o przeniesienie doświadczeń w zarządzaniu, tych spraw, które się toczą, w przyszłość. Jeśli następny zarząd zostanie wybrany niedługo, to ta kadencja potrwa krótko. Ale jeśli wybieranie potrwa, to i odpowiedzialność za TVP trzeba będzie ponosić dłużej.
Również za Pana kadencji TVP stawiano zarzut ulegania politycznym wpływom. Choćby konflikt między dyrektorem TVP 1 Maciejem Grzywaczewskim a szefem „Wiadomości” Robertem Kozakiem, które miały taki kontekst. Jaką może Pan dać gwarancję, że w nowej kadencji będzie inaczej?
Telewizja publiczna, tak jak i inne media, porusza się w bardzo delikatnej tkance życia politycznego. Sytuacja jest skomplikowana nawet wtedy, kiedy jest ono ustabilizowane, a co dopiero, kiedy tak jak teraz mamy do czynienia z bardzo złożoną sytuacją polityczną. Tym trudniej jest zapanować nad takim wielkim medium, jakim jest telewizja publiczna. Tym niemniej nie zgadzam się z zarzutem, że TVP jest nieobiektywna. Wyniki badań świadczą o czymś wręcz przeciwnym. Oczywiście zdarzają się różne błędy dziennikarskie. Ale myślę, że jako instytucja TVP stara się utrzymywać odpowiednie standardy.
Jaki ma Pan pomysł na zahamowanie odpływu widzów do telewizji komercyjnych?
Telewizja publiczna jest medium, które zajmuje ponad połowę widowni. W takiej sytuacji wobec rozwoju innych mediów, jak choćby kanały tematyczne, trudno, żeby TVP powoli nie traciła swoich wpływów. Przyznaję, że traci, ale dzieje się to w sposób prawie niezauważalny. TVP jest nadal dominującym medium telewizyjnym.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Czytaj również: Dworak wylicza swoje sukcesy i kandyduje na drugą kadencję
(ASA, 13.04.2006)