Na transparencie kibiców Legii szubienice dla dziennikarzy

(fot. pixabay.com)
W niedzielę podczas meczu Legia Warszawa - Piast Gliwice kibice wywiesili transparent o treści: "KOD, Nowoczesna, GW, Lis, Olejnik i inne ladacznice - dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice". Dziennikarze są oburzeni banerem.
- Konsultuję się właśnie z prawnikami. Znam właścicieli Legii Warszawa, to przyzwoici ludzie. Mam nadzieję, że przypilnują na przyszłość, by świętowaniu stulecia klubu i prawdopodobnego mistrzostwa Polski na stadionie towarzyszyły wyłącznie demonstracje radości, a nie nienawiści - komentuje Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweek Polska".
W serwisie Wyborcza.pl do sprawy odniósł się też Jarosław Kurski, pierwszy zastępca naczelnego "GW". "Stadionowa groźba bezprawna wobec (...) dziennikarzy - to kolejny akt publicznej przemocy. Bez większego znaczenia, jeśli organy państwa zareagują zgodnie z prawem. Szybko i zdecydowanie" - napisał Kurski.
Zdaniem mec. Dariusza Pluty z kancelarii Karniol Małecki droga sądowa nie jest jednak najlepszym sposobem walki z takimi hasłami. - Rozumiem, że dziennikarz może poczuć się dotknięty ostrymi komentarzami na stadionie lub marszu, ale jako osoba od wielu lat zajmująca się prawem prasowym odradzam akcję sądową znanym dziennikarzom, zostawiając ją osobom, które nie mają dostępu do forum publicznego. Od znanego dziennikarza oczekiwałbym raczej, że odpowie na antenie lub łamach gazety - mówi Pluta.
Wczoraj zgłoszenie do prokuratury w tej sprawie złożyła partia Nowoczesna. "To jest grożenie śmiercią konkretnym osobom - mówię tutaj o redaktorze Tomaszu Lisie i pani redaktor Monice Olejnik, ale też grożenie śmiercią osobom, które zaangażowały się np. w Komitet Obrony Demokracji i członkom naszej partii, Nowoczesnej Ryszarda Petru" - mówił na konferencji prasowej Adam Szłapka z Nowoczesnej.
"Sprawa została zarejestrowana i jesteśmy na etapie tzw. postępowania sprawdzającego. Prokurator zapoznaje się z tym zawiadomieniem i będzie podejmował decyzje co do dalszego kierunku postępowania" - wyjaśniał PAP prokurator Michał Mistygacz.
(JM, 10.05.2016)
