Dział: PRASA

Dodano: Maj 07, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Przed tureckim sądem strzelano do Cana Dundara, redaktora naczelnego "Cumhuriyet"

W piątek strzelano do tureckiego dziennikarza Cana Dundara. Do zajścia doszło przed sądem w Stambule, gdzie toczy się jego proces o ujawnienie tajemnic państwowych. Dundarowi nic się nie stało, ale reporter relacjonujący proces został ranny w nogę.

Według świadka, na którego powołuje się agencja Reutera, napastnik krzyknął "zdrajca" i oddał co najmniej trzy strzały z pistoletu w kierunku Cana Dundara, redaktora naczelnego krytycznego wobec władz Turcji dziennika "Cumhuriyet". Napastnik został zatrzymany.
"To ja byłem celem, widziałem napastnika" - powiedział Dundar, cytowany przez portal gazety "Hurriyet Daily News".
Prezds sądem toczy się proces przeciwko Dundarowi i jego redakcyjnemu koledze, szefowi oddziału gazety w Ankarze Erdemowi Gulowi. Grozi im dożywocie za szpiegostwo i usiłowanie obalenia tureckiego rządu w związku z opublikowaniem przez "Cumhuriyet" informacji o dostarczaniu przez Turcję broni bojownikom w Syrii.
Jednak według obrońców Dundara i Gula w mowie końcowej prokurator nie wymienił zarzutu szpiegostwa, lecz domagał się 25 lat więzienia dla Dundara za zdobycie i ujawnienie tajemnic państwowych oraz 10 lat dla Gula za ich opublikowanie.
W piątek przed sądem zebrał się tłum dziennikarzy, którzy czekali na werdykt. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
W maju 2015 roku "Cumhuriyet" opublikował długi artykuł, a także zdjęcia i nagranie wideo - jak poinformowano - tureckich ciężarówek wiozących broń i amunicję do Syrii. Materiały, mające pochodzić z 2014 roku, pokazywały funkcjonariuszy żandarmerii i policji otwierających naczepy ciężarówek. Pojazdy miały dostarczać broń islamistycznym rebeliantom w Syrii. Turecki rząd zaprzecza, jakoby udzielał takiego wsparcia, i powtarza, że w konwoju znajdowała się pomoc dla tureckojęzycznej ludności w Syrii.
Proces jest ważnym testem dla wolności prasy w kraju, który jest coraz częściej krytykowany za granicą za ograniczanie swobody wypowiedzi.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dziennikarzy złożył osobiście prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, a także szef tajnych służb Hakan Fidan. Erdogan ocenił publikację nagrania przez "Cumhuriyet" jako zdradę, a w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że Dundar "będzie musiał zapłacić za to wysoką cenę".
Dundar i Gul spędzili 92 dni w areszcie, z czego prawie połowę w odosobnieniu. W lutym turecki Trybunał Konstytucyjny, jedna z ostatnich instytucji jeszcze niekontrolowanych przez rządzącą partię, orzekł, że ich aresztowanie odbyło się z naruszeniem prawa. Następnie dziennikarze zostali wypuszczeni z aresztu. O uwolnienie dziennikarzy apelowała m.in. organizacja Reporterzy bez Granic. (PAP)

(07.05.2016)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.