Zasady są jedne
Andrzej Skworz (fot. Rafał Masłow)
Naprawdę? Uważacie, że polityk może wymuszać na wydawcy zmianę redaktora naczelnego dziennika, ale wszystko zależy od tego, kto naciska i na jaki dziennik? Czytam kuriozalną wypowiedź Grzegorza Lindenberga i przecieram oczy ze zdumienia.
Twórca i były redaktor naczelny „Super Expressu” powiedział „Presserwisowi”: „>>Fakt<< jest produktem rozrywkowym, traktowanie go jako coś, co ma cokolwiek wspólnego z dziennikarstwem, jest błędem. Paweł Graś i rząd mieli pełne prawo wywierania dowolnego nacisku i wpływu na tę gazetę”.
Grzegorzu, wiesz, że Cię cenię, ale mam wrażenie, że zatraciłeś rozumienie mediów. Nawet zakładając, że „Fakt” jest zarejestrowany w sądzie jako cyrk, a nie dziennik, po reakcji Pawła Grasia w podsłuchanej rozmowie z Janem Kulczykiem widać, że ma wpływ taki jak gazeta. Czy rzecznik rządu chciałby wywierać naciski na gazetę i jej naczelnego, którzy nie mają żadnego znaczenia?
Pewnie „Faktowi” daleko do poziomu i wpływu, jaki wywiera na społeczeństwo niemieckie „Bild”, lecz nie oznacza to, że „rząd ma pełne prawo dowolnego nacisku” na niego. Ani na niego, ani na żadne inne media. Wystarczy przeczytać konstytucję.
Dalej Grzegorz Lindenberg przekonuje: „Jak się ma nieznośnych sąsiadów, którzy wynajęli mieszkanie nad tobą, po prostu idzie się do właściciela budynku na skargę i prosi, aby go wywalił”. I zastrzega, że „inna sytuacja byłaby, gdyby dotyczyło to przyzwoitego dziennika. Wtedy uważałbym zachowanie Grasia za niedopuszczalne”.
Ono było niedopuszczalne. I nie przeczę, że wcześniej do takich rozmów między politykami nie dochodziło. Pewnie nie raz obserwowaliśmy ich owoce. Teraz jednak mamy na to dowód. I o ile, jak obserwuję, jako dziennikarze nie różnimy się zasadniczo co do zasad — to do ocen na temat tego, co jest przyzwoite, owszem. Dla mnie nieprzyzwoite jest, gdy rząd chce mówić mediom, co mają robić albo kto ma nimi kierować: dla Lindenberga i redaktorów podzielających jego pogląd bardziej liczy się, by „przyzwoitym mediom” nie działa się krzywda.
Nie tędy droga. Przyzwoite czy nie, rozrywkowe czy nie — zasady są wspólne dla wszystkich. I z przykrością obserwuję, jak według części mediów zachowania Grasia nie należy potępiać, podczas gdy te same media milcząco zezwalają na polityczną działalność swoich dziennikarzy. Koledzy, spróbujcie zapomnieć o podziałach i odwróćcie sytuację: gdyby wobec Waszych naczelnych politycy stosowali takie naciski, a dziennikarze Waszej konkurencji rozlepiali polityczne ulotki — nie podnieślibyście krzyku: w obronie własnej i krytykując konkurencję?
Niezależnie od tego, czy zasady są łamane w stosunku do „Faktu”, „Gazety Polskiej” czy „Gazety Wyborczej” - mamy protestować. Zwłaszcza jeśli są łamane przez kogoś tak silnego, jak człowiek rządu. Nieważne, którego rządu.
W tej kwestii nie ma kolegów.
(26.04.2016)