Dyskusję o cyfryzacji radia powinniśmy zaczynać nie od pytania „jak”, tylko „czy w ogóle”
(Tomasz Biegała, fot. materiały prasowe Eurozet)
Myśląc o cyfryzacji radia, warto wziąć pod uwagę doświadczenia z procesu cyfryzacji telewizji. Na przykład, jeśli chodzi o odbiorniki sygnału cyfrowego, wykorzystano tam modę na płaskie telewizory. Dzięki temu grono odbiorców sygnału DVB-T szybko rosło. Tymczasem w przypadku odbiorników radia cyfrowego nie ma takiego bodźca, a co za tym idzie, potencjalne audytorium jest znikome, co oznacza, że ta forma nadawania nie spełnia kryterium opłacalności.
Inną ważną kwestią jest harmonogram wyłączeń emisji analogowej, który dla radia dotychczas nie powstał. Bez niego żaden odpowiedzialny nadawca nie może się angażować w cyfryzację. Ponadto, dla obecnych graczy rynkowych, ponoszących wielomilionowe koszty koncesji analogowej, niezbędnym warunkiem cyfryzacji byłoby zabezpieczenie przed podwójnymi kosztami z tego tytułu w okresie simulcastu, czyli równoczesnej emisji analogowej i cyfrowej. Należałoby też rozstrzygnąć kwestię ustanowienia bariery wejścia na rynek dla nowych podmiotów, aby chronić obecnych nadawców, którzy ponieśli koszty tworzenia tego rynku.
Warunków, bez których nie da się odpowiedzialnie podejść do tematu cyfryzacji, jest więcej. Te wszystkie argumenty podnosiliśmy już w dyskusji, ale głos nadawców komercyjnych w stworzonym przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji zespole ds. cyfryzacji nie spotykał się ze zrozumieniem.
Zarówno regulator rynku, jak i Polskie Radio uważali, że powinni być liderami nowych technologii, a aspekt kosztów był pomijany. Dlatego cieszy zmiana podejścia Polskiego Radia do tematu cyfryzacji i otwarcie na dialog. Tym bardziej że dyskusję o cyfryzacji powinniśmy zaczynać nie od pytania „jak”, tylko „czy w ogóle”. Bo może w dzisiejszych warunkach te same potrzeby odbiorców zaspokoi radio internetowe.
(09.04.2016)