Manipulacje Telewizji Polskiej szeroko komentowane w mediach
O opisie filmu "Spotlight" przez "Teleexpress" informowano 7226 razy
Spośród trzech dyskusyjnych przekazów Telewizji Polskiej - nieprawdy podanej przez Krzysztofa Ziemca, dyskusji wokół filmu "Ida" i charakterystyki nagrodzonego Oscarem filmu "Spotlight" - ten ostatni wzbudził największe zainteresowanie w mediach.
Przypomnijmy: Krzysztof Ziemiec podał w "Wiadomościach", że autentyczność dokumentów znalezionych w domu generała Kiszczaka dotyczących TW "Bolka" została potwierdzona przez grafologa. Było to nieprawdą, a "Wiadomości" nie sprostowały. Przed emisją "Idy" w TVP 2 telewizja przygotowała publicystyczny, stronniczy komentarz - co wywołało protest Gildii Reżyserów Polskich. Natomiast po przyznaniu Oscara filmowi "Spotlight" w "Teleexpressie" TVP 1 wyjaśniono widzom, że to "obraz o dziennikarzach, którzy ujawnili skandal pedofilski w Bostonie" - nie wspominając, że chodzi o pedofilską aferę w Kościele katolickim.
Press-Service Monitoring Mediów sprawdził na prośbę "Presserwisu", jakie zainteresowanie w mediach budziły te trzy manipulacyjne przekazy TVP. Okazuje się, że ogromne: w okresie od 18 lutego do 3 marca w prasie, radiu, telewizji, serwisach internetowych i mediach społecznościowych o tych trzech tematach pisano aż 16,7 tys. razy. Najczęściej informowano o tym, jak "Teleexpress" opisał "Spotlight" - aż 7226 razy. Nieprecyzyjny opis tego filmu dyskutowano szczególnie w social media (7160 razy).
Na temat dyskusji publicystów przed emisją "Idy" ukazało się 6636 materiałów - spośród mediów tradycyjnych ten temat najbardziej omawiała prasa (33 teksty).
O wpadce Krzysztofa Ziemca w "Wiadomościach" ukazało się 2865 informacji (najwięcej w mediach społecznościowych i serwisach internetowych; Ziemiec przeprosił tylko na Twitterze). Profesor Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, podkreśla, że to trzy różne incydenty. - Przypadek Ziemca to była zwyczajna pomyłka. Tu nie było intencji, która była widoczna w pozostałych dwóch przypadkach – mówi Mrozowski. - W przypadku "Teleexpressu" i filmu "Spotlight" mamy subtelną manipulację – tłumaczy.
- Ta cenzura pewnych informacji może wynikać z nadmiaru entuzjazmu zwycięzców i chęci podlizania się kierownictwu - uważa Wiesław Gałązka, specjalista ds. marketingu politycznego z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Pytany o wydźwięk marketingowo-polityczny publikacji w mediach dotyczących manipulacyjnych przekazów TVP, odpowiada: - Ci, którzy wierzyli, że Wałęsa jest byłym współpracownikiem SB, zostali utwierdzeni w tym przekonaniu. Natomiast ci, którzy chcieli go bronić, zostali zaskoczeni informacją podaną przez Ziemca i zapewne wstrzymali się z komentarzami. Tutaj niestety pan Wałęsa stracił sporo punktów.
Według Gałązki w przypadku "Teleexpressu" najbardziej ucierpiał autorytet prowadzącego program - Macieja Orłosia. Dyskusja poprzedzająca zaś film "Ida" jest formą wpływania na politykę kulturalną, kinematografię. - To typowy przykład cenzury, dodatkowo obarczonej antysemityzmem. Potwierdza to opinię o Polakach antysemitach - ocenia Wiesław Gałązka.
(DR, 07.03.2016)