Dział: TELEWIZJA

Dodano: Grudzień 13, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

TV Republika nasłała policję na reportera Polsat News

Dziennikarze Telewizji Republika wezwali policję - zaniepokoiła ich obecność ekipy Polsat News przed budynkiem, w którym prezes PiS Jarosław Kaczyński udzielał wywiadu.

Piotr Witwicki (o czym informował na Facebooku) w piątek 11 grudnia chciał z Jarosławem Kaczyńskim nagrać krótką rozmowę, po opuszczeniu przez niego studia TV Republika. Zgodę na wjazd na parking uzyskał od ochrony budynku, w którym znajduje się, poza TV Republika, kilka innych firm. Przedstawiciele TV Republika nie zgodzili się na obecność ekipy Polsat News, poprosili o interwencję ochronę, która jednak nie dopatrzyła się żadnego zagrożenia.
Wezwana więc została policja. "W tym czasie przyjechał Jarosław Kaczyński i nie odpowiedział na pytania, które mu zadawałem. Moja praca się skończyła - pisze Witwicki. - Porozmawialiśmy jeszcze z policjantami, którzy byli dość mocno rozbawieni skalą problemu, jakim się zajmują. Przyszedł też pan z ochrony, który powiedział, że rozmawiał z administratorem i w zasadzie, to jakbyśmy chcieli, to możemy dalej przebywać na terenie parkingu. W tej sprawie ciekawe jest w zasadzie jedno. Ci sami dziennikarze, którzy przepędzali nas, wzywali ochronę i policję, sami stoją często przed Radiem Zet, Polsatem, TVN czy telewizją publiczną, by nagrać polityków. I mam nadzieję, że nigdy nikt ich nie będzie przepędzał, bo to naprawdę byłoby nie fair. W końcu wszyscy jesteśmy dziennikarzami, w jakiejś części się znamy i przynajmniej dotąd zawsze sobie pomagaliśmy" - relacjonował reporter Polsat News.
Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny TV Republika, w rozmowie z Dziennikiem.pl wyjaśniał powody wezwania policji. "Ciekawe, czy gdyby ktoś chciał wejść przez bramki ochrony do środka TVN, to czy zostałby wpuszczony?" - pyta Tomasz Terlikowski i tłumaczy, że jego stacja nie ma własnej ochrony. Pilnowany jest cały kompleks, ale wejścia do stacji nikt nie ochrania.
- My nawet nie przekroczyliśmy progu budynku, a byliśmy na parkingu należącym nie tylko do TV Republika, ale także do innych instytucji mieszczących się w tym samym budynku - wyjaśnia Witwicki w rozmowie z "Presserwisem". Dodaje, że nie chce się domyślać, jakie były prawdziwe powody takiego zachowania TV Republika. - Jestem dziennikarzem newsowym i niezręcznie mi mówić o domniemanych powodach - mówi Witwicki. Podkreśla, że ani ochrona, ani przybyła policja żadnego zagrożenia w obecności reportera Polsat News nie widziała.
Zachowanie TV Republika komentowali na Twitterze natomiast inni dziennikarze. Konrad Piasecki, RMF FM: "Chciałbym wierzyć, że przepędzanie i nasyłanie policji na dziennikarzy konkurencji, to objaw chwilowej utraty rozsądku, a nie nowy standard".
Krzysztof Skórzyński, Fakty TVN: "Przyjaciele z TV Republiki - jutro jak co niedziela widzimy się przed TVN, gdzie nagrywacie polityków po »Kawie na ławę«. I z serca Was zapraszamy jak zawsze. Obiecuję, że nie wezwiemy policji. Buziaki!".
Zachowanie własnej stacji skrytykował nawet jej dziennikarz Bartłomiej Graczak. "Oczekiwałem wielokrotnie przed różnymi redakcjami i nikt nie miał z tym problemu. Nagrania po audycjach w PR III i Zetce to już tradycja (...) Wezwanie policji, bo czeka dziennikarz przed stacją to kuriozum. Piętnowanie też jest bez sensu. Kompletnie nie rozumiem tej sytuacji".

(AMS, 13.12.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.