T-Mobile wypadł z tytułu felietonu Grzegorz Sroczyńskiego
We wczorajszym wydaniu "Dużego Formatu" znalazł się felieton Grzegorza Sroczyńskiego pt. "List do cwaniaka (zatrudnionego obecnie w T-Mobile)". W wersji internetowej na Wyborcza.pl marka T-Mobile z tytułu tekstu już wypadła.
We czwartkowym wydaniu "Dużego Formatu" znalazł się felieton Grzegorza Sroczyńskiego pt. "List do cwaniaka (zatrudnionego obecnie w T-Mobile)". W wersji internetowej na Wyborcza.pl marka T-Mobile z tytułu tekstu już wypadła.
Grzegorz Sroczyński w swoim felietonie w formie listu zwraca się do tytułowego cwaniaka, którego utożsamia m.in. z "wciskanym autocasco, które znakomicie działało aż do stłuczki" czy z "miniratką na 130 procent w skali miesiąca". Ale najwięcej miejsca w swoim tekście poświęca firmie T-Mobile, której wytyka: "Moja mama, dwie ciotki oraz wuj (wszyscy w T-Mobile) płacą ci co miesiąc od 2 do 5 złotych za przepyszne urozmaicenie ich monotonnego życia (o nazwie "granie na czekanie"). Oczywiście nie mają o tym pojęcia, gdyż złoty deszcz »usług dodatkowych« spuszcza na swe ofiary znienacka, w trakcie przedłużania umów i bez pytania o zgodę".
- Trudno nam komentować materiał, który prezentuje subiektywne odczucia i oceny autora. Granie na Czekanie aktywowane jest jedynie osobom, które zaakceptowały odpowiednią umowę promocyjną. Oprócz konieczności zapoznania się zapisami umowy, abonenci informowani są o usłudze dwukrotnie za pomocą wiadomości SMS, w których przedstawiamy zasady funkcjonowania serwisu oraz możliwość prostej oraz bezpłatnej rezygnacji z niego - odpowiada Piotr Żaczko, starszy specjalista ds. komunikacji korporacyjnej T-Mobile Polska.
Na Wyborcza.pl zmieniono tytuł artykułu: "List do cwaniaka, który wcisnął mi już wszystko: Szanowna cwana mendo!". Dlaczego zniknął z niego T-Mobile?
- Nie doszukiwałbym się żadnego wyszukanego powodu. Redakcja internetowa ma większe wyczucie, jaki tytuł jest dobry w sieci. Z zasady jest tak, że inny jest tytuł w prasie, a inny w Internecie. To dotyczy wszystkich moich tekstów - tłumaczy Grzegorz Sroczyński. Zapewnia, że nie chodzi o to, że wydawca nie chce się narażać dużemu reklamodawcy. - Maciej Samcik ciągle naraża się różnym firmom. I nigdy nie myśli o tym, czy ta firma reklamuje się w gazecie, czy nie. Ja też o tym nie myślę - dodaje Sroczyński.
Firma T-Mobile wydała w piątek oświadczenie w sprawie usługi opisanej przez Sroczyńskiego.
(DR, 20.06.2015)
