Afera taśmowa po roku od wybuchu zatrzęsła rządem

Drugi profil "Gazeta Stonoga", obecnie również nieaktywny
W związku z powrotem tzw. afery taśmowej do dymisji podało się m.in. trzech ministrów i marszałek Sejmu.
Facebook wczoraj dwukrotnie zamykał profil "Gazety Stonoga". W środę wieczorem działała jego trzecia wersja. Niezablokowany pozostaje również prywatny profil Zbigniewa Stonogi, któremu prokuratura postawiła zarzut upubliczniania akt ze śledztwa dotyczącego tzw. afery taśmowej, która rozpoczęła się w czerwcu 2014 roku od publikacji tygodnika "Wprost".
Premier Ewa Kopacz ogłaszając przebudowę rządu nie kryła, że jest to spowodowane powrotem afery taśmowej. "Od dwóch dni opinia publiczna żyje sprawą nielegalnych podsłuchów. Ma ona negatywny wpływ na funkcje państwa" - mówiła Kopacz na konferencji prasowej, zapowiadając dymisję trzech ministrów, trzech wiceministrów i swojego doradcy Jana Vincenta Rostowskiego. Do dymisji podali się również marszałek Sejmu Radosław Sikorski i koordynator służb specjalnych Jacek Cichocki.
Afera taśmowa, która wybuchła rok temu, nie została do tej pory wyjaśniona. Drążeniu jej byli przeciwni niektórzy dziennikarze. Jarosław Gugała, prowadzący główne wydanie "Wydarzeń" w Polsacie, rok temu przekonywał, m.in. w "Press", że dziennikarze piszący o aferze taśmowej dali się ponieść emocjom. Obecne dymisje w rządzie odbiera jako niepokojące, ale nie wiąże ich z tym, że afera taśmowa nie została do końca wyjaśniona. - Państwo polskie jest zbyt wątłą rośliną, by niewyjaśniona afera miała tak wielki wpływ na politykę - mówi Gugała.
Nie zgadza się z tym Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsatu i wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, która twierdzi, że polskie sprawy mogłaby teraz wyglądać inaczej, gdyby wówczas media rzetelnie aferę taśmową wyjaśniły. - Nasi koledzy nawet nie próbowali ruszać tej sprawy. Nie można było odpuszczać. Tłumaczono nam, że to sprawy prywatne, nieistotne - zauważa Romaszewska-Guzy.
(JM, 11.06.2015)
