Media czują się lekceważone przez kandydatów na prezydenta

"DGP" informuje o braku wywiadu z Andrzejem Dudą

"Dziennik Gazeta Prawna" (Infor Biznes) w oryginalny sposób poinformował czytelników, dlaczego nie mógł opublikować wywiadów z wszystkimi kandydatami na prezydenta RP. Oburzeniu zachowaniem polityków w ostatniej chwili odwołujących umówione spotkania dały wyraz także Radio Tok FM i Radio Zet.

Wczoraj "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował krótką notkę na pustej stronie - w miejscu, gdzie miał się pojawić wywiad z kandydatem PiS na prezydenta RP  Andrzejem Dudą: "Kandydat PiS nie znalazł dla nas czasu, podobnie jak politycy popierani przez PSL (Adam Jarubas) i SLD (Magdalena Ogórek)" - brzmi komunikat w gazecie. - Postanowiliśmy pokazać, jak kandydaci na urząd prezydenta kraju zachowują się w stosunku do wyborców i czytelników naszej gazety. Przepychanki słowne i ostateczna odmowa udzielenia wywiadu na dzień przed publikacją są nie do pomyślenia - mówi Jadwiga Sztabińska, redaktor naczelna "DGP".
- Od kilkunastu dni czekaliśmy na rozmowę z Andrzejem Dudą. Mieliśmy wyznaczone dwa terminy, w żadnym rozmowa nie doszła do skutku. Dłużej nie mogliśmy czekać - mówi Grzegorz Osiecki, publicysta "DGP". Wywiady były szczegółowo zaplanowane. Na łamach dziennika przeprowadzono już rozmowę z Januszem Palikotem, Pawłem Kukizem i Januszem Korwin-Mikkem. Dzisiaj ukazał się wywiad z Bronisławem Komorowskim.
Tomasz Kalita, rzecznik sztabu kandydatki SLD, jest zdziwiony publikacją "DGP". - Nie rozumiem takich reakcji. Kandydaci na prezydenta mają prawo odmówić wywiadu. Kampania wyborcza jest dynamiczna, więc musimy dokonać selekcji mediów - mówi Kalita. Wybranym przez SLD medium było m.in. Radio Zet. Jednak w poniedziałek około godz. 22 Tomasz Kalita odwołał umówione na wtorek spotkanie z kandydatką partii. Decyzję argumentował koniecznością przygotowania się Ogórek do wtorkowej debaty telewizyjnej (ostateczną decyzję o udziale w niej kandydatka podjęła dopiero dzień wcześniej). Daniel Adamski, dyrektor informacji Radia Zet, nie kryje oburzenia: - Zachowanie kandydatki jest nieodpowiedzialne. Kandydat na prezydenta nie może sobie pozwolić na zignorowanie  milionów słuchaczy wielkiej stacji - mówi.
- Przeprosiliśmy słuchaczy radia - podkreśla Kalita.
Również we wtorek w cyklu programów "Usłysz swojego prezydenta" na antenie Radia Tok FM nie pojawił się Andrzej Duda, z którym stacja długo negocjowała termin. - Odwołanie jego wizyty w studiu Tok FM późnym wieczorem w poniedziałek było dla nas zaskoczeniem, bo po wielu potwierdzeniach wydawało się, że rozmowa dojdzie do skutku. Biuro prasowe PiS nie podało nam niestety powodów tej decyzji. W podobnej sytuacji postawił nas Adam Jarubas, ale wówczas - mimo późnej pory - udało nam się umówić innego gościa - informuje Piotr Zorć, zastępca redaktor naczelnej Radia Tok FM. Stacja postanowiła, że dziennikarka Dominika Wielowieyska zada pytania przygotowane dla kandydata, lecz odpowie na nie dziennikarz Jan Wróbel, parodiując Andrzeja Dudę. Udziału w programach Tok FM odmówili również Magdalena Ogórek i Paweł Kukiz.
Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego Uniwersytetu Warszawskiego, ocenia: - W działaniach Andrzeja Dudy widać syndrom oblężonej twierdzy. Kandydat PiS pokazuje, że nie będzie rozmawiał z mediami, które negują jego poglądy. Z kolei Magdalena Ogórek podkreśla, że nie da się wkręcić w tryby wyborczej machiny - mówi Norbert Maliszewski, który przypuszcza, że politycy celowo nie pojawili się w mediach mimo wcześniejszych zapowiedzi. - Odwoływanie wywiadów w ostatniej chwili wpisuje się w charakter celowych działań marketingowych. Tylko niezdecydowanym wyborcom może się to nie spodobać - zauważa Maliszewski.

(IKO, 07.05.2015)