Na rok mobile trzeba będzie jeszcze poczekać

Od paru lat, każdy kolejny rok - przynajmniej na etapie prognoz - ma być tym długo wyczekiwanym rokiem mobile. Obserwując nieliczne lokalne kampanie, w których mobile odegrał kluczową rolę, aktywacja pełnego potencjału tego kanału może potrwać dłużej niż byśmy sobie tego życzyli.

Prawdopodobnie będzie rósł nacisk na produkcję i dystrybucję branded contentu, zwłaszcza w formie wideo. To pierwsze może pociągnąć za sobą rozwój agencji produkcyjnych, wyspecjalizowanych w tworzeniu treści skrojonych pod dany kanał. To drugie może pociągnąć za sobą tworzenie podmiotów pośredniczących między licznymi liderami opinii (zdolnymi w mig spopularyzować daną treść poprzez posiadane media), a brandami czy agencjami przygotowującymi content dla ich potrzeb. Rosnące znaczenie liderów opinii, zwłaszcza dla młodego pokolenia "digital natives", pokazuje choćby sukces akcji Garniera z Dawidem Kwiatkowskim.
Finalna bitwa o wideo rozegra się między Facebookiem a Youtube. Aspiracje pierwszego na tym gruncie pokazała duża aprobata amerykańskiego Heinekena dla wyników kampanii Heineken Light wykorzystującej facebookowe formaty video.
Digital, miejmy nadzieję, otworzy się na nowe kanały. Obowiązujący obecnie w Polsce model "Facebook i cała reszta" nie przestanie z dnia na dzień obowiązywać, ale zdecydowanie nie będzie już tak oczywisty. Ta "cała reszta" zacznie być coraz poważniej rozważana w kontekście efektywności kosztowej, dotarcia, zasięgu. Wraz z popularyzacją nowych kanałów pojawi się większa potrzeba ich powiązania, a słowo "synergia" będzie - miejmy nadzieję - rzadziej nadużywane.
Facebook umocni swoją pozycję w kategorii e-commerce, przy jednoczesnym osłabieniu w kategorii działań wizerunkowych. Klienci o modelach biznesowych opartych o konwersję, pozyskiwanie leadów online i sprzedaż w tym samym kanale mogą z tego sporo dla siebie wycisnąć. Ci, których działania sprowadzają się do wizerunku dwa razy zastanowią się zanim alokują budżet. (zebr. DR)

(02.01.2015)